🐉 Czy Zmarli Nas Widza

Poniżej prezentujemy 9 najczęstszych oznak, które sugerują, że bliska osoba próbuje się z nami skontaktować z zaświatów. 1. Znajomy zapach. Zapach jest zmysłem, który jest najbardziej związany ze wspomnieniami. Osoby, które twierdzą, że doświadczyły obecności zmarłych, opowiadają o znajomych zapachach, takich jak perfumy Gość 21:01 Mam jeszcze kilka pytań. Czy zmarli nas widzą? Kiedy bliska mi osoba umierała w szpitalu, z powodu dalekiej drogi i opieki nad dzieckiem nie mogłam jej odwiedzić więcej niż raz, i to akurat w dniu w ktorym bardzo zle sie czula, nie wiem nawet czy byla swiadoma mojej obecnosci, chociaż pytala o mnie dzień wcześniej. I dlatego zamartwiam się, ze powinnam za wszelka cenę wygospodarowac czas, i nie wiem czy ta osoba widzi że mi bez niej ciężko i nie moge się pozbierać...Czy dusza zmarłego widzi Boga, świętych, bliskich zmarłych? Tzn czy są oni tam razem, czy są tam tylko jednostkami?Czy sny są dane od Boga i czy grzechem będzie modlitwa aby ta bliska osoba mi się przysnila? Tu proszę ukryć: (...)Dziękuje. Trudno powiedzieć, czy zmarli widzą nas zawsze, kiedy tylko chcą. Wiemy, że święci "widzą nas", gdy chcemy, by nas widzieli. Gdy zwracamy się do nich w modlitwie z prośbą o wstawiennictwo.... Nie sądzę też, by należało się przejmować tym, ze się nie zdążyło odwiedzić kogoś przed śmiercią. Człowiek w niebie czy czyśćcu jest wydoskonalony w miłości albo ma się doskonalić. Trudno, żeby chował urazę o taką sprawę... Dusza zmarłego, który jest w niebie widzi Boga i świętych. To na pewno. Niebo jest wspólnotą Boga i zbawionych. Jest o tym mowa w Katechizmie Kościoła katolickiego 1023-1025. Zacytujmy: 1023. Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go "takim, jakim jest" (1 J 3, 2), twarzą w twarz: Powagą apostolską orzekamy, że według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych... i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania... albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci... jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia. 1024 To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane "niebem". Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. 1025 Żyć w niebie oznacza "być z Chrystusem". Wybrani żyją "w Nim", ale zachowują i - co więcej - odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię: Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo. Koniec cytatu... Co do snów... Jak pisałem w poprzedniej, prywatnej odpowiedzi, wedle naukowców to przypadkowo poskładane fragmenty tego, co mamy w głowie. Nic więc nie znaczy. Owszem, jeśli sen skłania nas do dobra, warto potraktować to jako znak od Boga. Ale poza tym nie ma co się snami zajmować... J.
Chrześcijanie wierzą, że śmierć człowieka jest przejściem z życia doczesnego w wieczność. Dusza zmarłego zostaje po śmierci, zależnie od jego uczynków za życia, zbawiona lub potępiona. Po śmierci człowiek podlega osądowi i stosownie do jego życia na ziemi, trafia do nieba, czyśćca lub piekła.
TAMBA, młody mieszkaniec Afryki Zachodniej, miał przystąpić do egzaminu *. Jego matka wciąż mu powtarzała, że jeśli chce zdać, to musi poprosić o pomoc nieżyjących krewnych. W Palermo na Sycylii turyści zwiedzają katakumby, gdzie leżą setki zmumifikowanych zwłok. Niektórzy uważają, że zapewniają one żywym boską ochronę. Miasteczko Lily Dale w zachodniej części stanu Nowy Jork słynie z ogromnej liczby mediów spirytystycznych. Każdego roku przyjeżdża tam wiele osób, które liczą na nawiązanie kontaktu ze zmarłymi krewnymi lub przyjaciółmi i na uzyskanie od nich pomocy. Pogląd, że zmarli mogą pomagać żywym, jest popularny na całym świecie. A co ty o tym sądzisz? Może i tobie zaszczepiono takie przekonanie, a może podzielają je twoi znajomi? To zresztą naturalne, że tęsknimy za ukochanymi osobami, które zabrała śmierć. Media spirytystyczne obiecują nawiązanie z nimi kontaktu. Pewna spirytystka powiedziała na łamach czasopisma Time, że duchy zmarłych „zawsze reagują na wołanie o pomoc”. Czy to prawda? Czy zmarli rzeczywiście mogą pomagać żywym? Jasne odpowiedzi zawarte w Biblii mogą cię zaskoczyć. Czy zmarli gdzieś żyją? Biblia przystępnie wyjaśnia, w jakim stanie znajdują się umarli. Przeczytajmy Księgę Kaznodziei 9:5: „Żyjący są świadomi tego, że umrą, lecz umarli nie są świadomi niczego”. Czy zmarli coś czują? Werset 6 odpowiada: „Przeminęła też ich miłość i ich nienawiść oraz ich zazdrość i już po czas niezmierzony nie mają udziału w niczym, co ma się dziać pod słońcem”. Zwróćmy jeszcze uwagę, że werset 10 tego samego rozdziału dodaje: „Nie ma pracy ani snucia planów, ani poznania, ani mądrości w Szeolu — w miejscu, do którego idziesz”. Użyte tu hebrajskie słowo „Szeol” oznacza „powszechny grób ludzkości”. Rzecz ciekawa, grecki odpowiednik tego słowa, czyli „Hades”, opisuje w Piśmie Świętym miejsce, w którym na krótko znalazł się po śmierci Jezus Chrystus (Dzieje 2:31). Za swego życia Jezus zrobił dużo dobrego, miał jednak świadomość, że będzie musiał umrzeć. Czy oczekiwał, że gdy znajdzie się w grobie, dalej będzie mógł pomagać ludziom? Nie. Przyrównał swoją zbliżającą się śmierć do nocy, podczas której „nikt nie może działać” (Jana 9:4). Dobrze wiedział, że wraz z kresem życia ludzie stają się „bezsilni w śmierci” (Izajasza 26:14). Jezus posłużył się jeszcze innym porównaniem. Po śmierci swego przyjaciela Łazarza powiedział, że śmierć jest jak sen (Jana 11:11-13). A przecież nie spodziewamy się, że osoba pogrążona we śnie udzieli nam pomocy. Ktoś taki jest nieświadomy, niezdolny do działania na rzecz drugich. Czy dusza żyje po śmierci ciała? Wiele osób nauczono, że ludzie mają niewidzialną duszę, która przeżywa śmierć ciała. Ale Biblia uczy czegoś innego. Pierwsza księga biblijna, Księga Rodzaju, wyjaśnia, czym jest dusza. W rozdziale 2, wersecie 7 czytamy, że pierwszy stworzony człowiek „stał się duszą żyjącą”. Duszą jest więc cały człowiek. Co ciekawe, również zwierzęta są duszami (Rodzaju 1:20-25). A zatem gdy umiera człowiek lub zwierzę, umiera dusza. I tego właśnie uczy Biblia (Ezechiela 18:4). Ktoś mógłby jednak zapytać: Jak to pogodzić z opowieściami o ludziach, którzy nawiązują kontakt z umarłymi, słyszą ich głos, a nawet ich widzą? Takie historie są popularne w wielu częściach świata. Budzą one nadzieję w pogrążonych w smutku krewnych i przyjaciołach, a niejednego skłaniają wręcz do zwracania się do medium spirytystycznego, czyli osoby, która twierdzi, że potrafi kontaktować się z umarłymi. Czy tego rodzaju historie są prawdziwe? Jeśli tak, to czy nie zaprzeczają zacytowanym wcześniej wersetom biblijnym? Chrystus Jezus powiedział, że Słowo Boże jest prawdą (Jana 17:17). A skoro tak, to właśnie w Biblii musimy poszukać jasnych wskazówek, dzięki którym łatwiej nam będzie właściwie ocenić twierdzenia, jakoby umarli mogli robić coś dla żywych. Księga ta opowiada o pewnym mężczyźnie, który chciał uzyskać pomoc od zmarłego. Uważna analiza tej relacji pozwala dociec prawdy. Król prosi o pomoc zmarłego Działo się to na polu bitwy w północnym Izraelu. Królowi Saulowi i jego wojsku zagrażała przerażająca armia Filistynów. Kiedy Saul zobaczył ich obóz, „jego serce zaczęło bardzo drżeć”. I choć zanosił błagania do Boga, to nie otrzymywał odpowiedzi, gdyż wcześniej się od Niego odwrócił. Gdzie miał szukać pomocy, skoro prorok Boży Samuel już nie żył? (1 Samuela 28:3, 5, 6). Saul udał się do pewnej mieszkanki En-Dor, będącej medium spirytystycznym. Poprosił tę kobietę, by ‛sprowadziła mu Samuela’. I rzeczywiście pojawiła się jakaś postać, która zapowiedziała królowi, że Filistyni odniosą zwycięstwo, a on i jego synowie zginą w bitwie (1 Samuela 28:7-19). Czy naprawdę był to zmarły Samuel? Zastanówmy się nad tym. W Biblii czytamy, że po śmierci człowiek „wraca do swej ziemi” i „giną jego myśli” (Psalm 146:4). Zarówno Saul, jak i Samuel wiedzieli, że Bóg potępia zwracanie się do mediów spirytystycznych. Co więcej, Saul wcześniej sam przewodził w wykorzenianiu z kraju wszelkich praktyk spirytystycznych! (Kapłańska 19:31). Gdyby wierny Samuel wciąż żył jako duch, to czy złamałby prawo Boże i na wezwanie medium przyszedł spotkać się z królem Saulem? Czy medium mogłoby zmusić wszechmocnego Boga — który przecież nie chciał rozmawiać z Saulem — do skontaktowania się z nim za pośrednictwem zmarłego Samuela? W żadnym wypadku. Wspomnianą zjawą nie mógł więc być wierny prorok Boży. Był to zły duch, czyli demon, który podawał się za Samuela. Demony to zbuntowani aniołowie, którzy we wczesnym okresie dziejów ludzkości wystąpili przeciwko władzy Bożej (Rodzaju 6:1-4; Judy 6). Duchy te uważnie obserwują ludzi; gdy ktoś umiera, wiedzą, jak ta osoba mówiła, wyglądała i się zachowywała. Wiedzę tę wykorzystują, żeby podważać nauki Biblii. Nic zatem dziwnego, że Księga ta ostrzega przed nawiązywaniem jakichkolwiek kontaktów z demonami! (Powtórzonego Prawa 18:10-12). Te niegodziwe istoty po dziś dzień nie ustają w swych działaniach. Rozumiemy więc, dlaczego tyle osób mówi, że „słyszało” lub „widziało” swych bliskich, których zabrała śmierć. I choć niekiedy zjawy podające się za zmarłych mogą zachowywać się przyjaźnie, to w rzeczywistości niegodziwe duchy chcą zwodzić ludzi (Efezjan 6:12) *. Warto też uwzględnić inny aspekt tej sprawy: Jehowa jest kochającym i troskliwym Bogiem. Gdyby zmarli żyli gdzieś w zaświatach i mogli pomagać swoim przyjaciołom i rodzinie, czy kochający Stwórca zabroniłby takich kontaktów i nazwał je obrzydliwością? To nie do pomyślenia! (1 Piotra 5:7). Gdzie zatem szukać niezawodnej pomocy? Prawdziwa pomoc dla żywych i zmarłych Z powyższych rozważań wynika, że zmarli nie mogą pomóc żywym. Co więcej, szukanie u nich wsparcia jest nie tylko nieskuteczne, ale wręcz bardzo niebezpieczne! Kto tak robi, łamie prawo Boże i wystawia się na wpływ demonów. Tymczasem Biblia kieruje naszą uwagę na najlepsze Źródło pomocy — naszego Stwórcę, Jehowę. On potrafi nas wybawić nawet od śmierci (Psalm 33:19, 20). Zawsze możemy korzystać z Jego wsparcia. W przeciwieństwie do mediów spirytystycznych Jehowa daje nam prawdziwą nadzieję. Wspomniany na początku Tamba przekonał się na podstawie własnych przeżyć, jak bardzo różnią się złudne nadzieje roztaczane przez media spirytystyczne od prawdy objawionej przez Jehowę. Media twierdziły, że jeśli nie złoży ofiary zmarłym przodkom, nie zda egzaminu. Ale Tamba studiował Biblię ze Świadkami Jehowy. Znał prawdę o stanie umarłych i wiedział, że to niegodziwe duchy podają się za zmarłych przodków. Nie uległ ogromnej presji ze strony matki i powiedział: „Jeżeli nie zdam, w przyszłym roku bardziej się przyłożę”. Jak się to wszystko skończyło? Zdał egzamin z najlepszym wynikiem! Jego matka była zaskoczona, przestała wierzyć mediom i już nigdy nie poruszała tematu składania ofiar przodkom. Tamba przekonał się, że Jehowa słusznie ostrzega nas, by się nie „zwracać do umarłych w sprawie żyjących” (Izajasza 8:19). Dzięki studium Biblii dowiedział się, że jeśli będzie miał upodobanie w prawie Bożym, na pewno mu się powiedzie (Psalm 1:1-3). Co jednak z naszymi bliskimi, którzy pomarli? Czy jest dla nich jakaś nadzieja? Jehowa obiecuje, że im również przyjdzie z pomocą. Izajasz zapowiedział w 26 rozdziale swej proroczej księgi, a wersecie 19: „Umarli twoi ożyją. (...) Przebudźcie się i wydawajcie radosne okrzyki, mieszkający w prochu!”. Jak czytamy dalej, „bezsilni w śmierci” mają powrócić do życia. Wyobraźmy to sobie! Miliardy osób spoczywających w grobach zmartwychwstaną! Biblia mówi, że Jehowa ‛tęskni’ do chwili, kiedy będzie mógł przywrócić zmarłym życie (Hioba 14:14, 15). Ale czy te obietnice nie są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe? Jezus Chrystus wierzył w nie tak mocno, że powiedział o zmarłych, iż dla Jehowy są jak żywi (Łukasza 20:37, 38). Czy chciałbyś mieć taką samą nadzieję? * W takim razie dalej nabywaj dokładnej wiedzy z Biblii. Dzięki temu nabierzesz przekonania, że Jehowa może pomóc zarówno żywym, jak i umarłym, a Jego obietnice są „wierne i prawdziwe” (Objawienie 21:4, 5). [Przypisy] ^ ak. 2 Imię zostało zmienione. ^ ak. 18 Więcej informacji na ten temat można znaleźć w broszurze Duchy zmarłych — czy mogą pomagać albo szkodzić? Czy naprawdę istnieją? (wydawnictwo Świadków Jehowy). [Napis na stronie 19] To naturalne, że tęsknimy za ukochanymi osobami, które zabrała śmierć [Ilustracja na stronie 20] Czy z królem Saulem rzeczywiście skontaktował się zmarły prorok Samuel?
Warto sobie uprzytomnić, że miłość możemy okazać naszym zmarłym nie tylko przez modlitwę za nich. Jest ona oczywiście czymś niezwykle ważnym – przecież w ten sposób pogłębia się nasza wspólnota z nimi przed Bogiem. Kościół szczególnie zachęca nas do tego, żebyśmy pamiętali o nich podczas ofiary eucharystycznej.

Czy zmarli mogą przychodzić we śnie lub dawać nam znaki? A na jawie, czy można duchy zmarłych wywoływać? Taki sen to przypadek czy znak? Czy to coś znaczy, że wygląda w moim śnie na szczęśliwego albo wręcz przeciwnie? Czy zmarli w ogóle mogą się z nami kontaktować?A kiedy w zupełnie niewytłumaczalny sposób znajdujemy nagle coś, co do nich należało lub bez wyraźnego powodu przychodzą nam na myśl? Czy należy przywiązywać wagę do takich epizodów? Jako osoba wierząca powinienem czy właśnie nie powinienem się tym przejmować i zajmować?Czytaj także:„Przyśnił mi się Ojciec Pio”. Gdy przyśni ci się święty… Co to może oznaczać?Czy zmarli mogą przychodzić we śnieW jednej z mszalnych prefacji o zmarłych modlimy się słowami: „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. Tak o ile w Starym Testamencie idea życia po śmierci była jeszcze niejasna, o tyle wraz z Chrystusem nabrała bardzo konkretnych rysów, a On sam jest najlepszym dowodem, że śmierć doczesna bynajmniej nie zrywa więzów między tymi, których łączy miłość, ani nie wyklucza dalszych ale to Jezus. On zmartwychwstał. A co z tymi, którzy umarli i jeszcze czekają na zmartwychwstanie? Otóż wierzymy przecież, że nie tylko Chrystus i wniebowzięta z ciałem i duszą Maryja, ale również inni święci (czyli po prostu zbawieni) mogą objawiać się żyjącym na ma powodu, dla którego mielibyśmy uważać, że tę możliwość mają jedynie ci, których oficjalnie wynieśliśmy na ołtarze. I nie ma też żadnej teologicznej racji, dla której mielibyśmy zaprzeczyć, że możliwość kontaktowania się z nami mogą mieć również ci, którzy dopiero czekają na wejście do nieba, przeżywając swoje oczyszczenie w pierwsi kontaktują się nami, by nam pomóc, natomiast ci drudzy głównie po to, by nas prosić o pomoc. Ponieważ łączą nas wszystkich więzi duchowe (których „centralnym węzłem” jest zmartwychwstały Pan), to możliwa jest między nami wszystkimi bezustanna wymiana duchowych darów, czyli po prostu mogą przychodzić do nas zmarli?Czy zmarli mogą przychodzić w snach? Nie ma powodu, aby twierdzić, że nie mogą. Biblia zna dobrych kilka przykładów tak zwanych snów proroczych, kiedy Bóg komunikował coś ludziom w mniej lub bardziej jasny sposób właśnie poprzez sny. To był na przykład sposób, w jaki Pan Bóg załatwiał swoje sprawy ze św. pod uwagę, że zbawienie każdego jednego człowieka to sprawa, którą jako pierwszy zainteresowany jest właśnie On, możemy z powodzeniem założyć, że nieraz pozwala naszym zmarłym „zgłaszać się” do nas właśnie tą na jawie? Cóż, tu Biblia zna przynajmniej jedną sytuację, kiedy tak się stało – kiedy to na polecenie króla Saula wróżbitka wywołała ducha proroka Samuela. I to rzeczywiście był Samuel, ale cała sprawa nie skończyła się dla Saula dobrze. Zmarłych bowiem nie wolno także:Czy katolik powinien wierzyć w sny? Piękne wytłumaczenie ks. GrzywoczaZakaz ten zawiera już Tora. A to dlatego, że próba przyzywania zmarłych „na zamówienie” sprowadza się do naszej niewiary w to, że środki, które Pan Bóg włożył nam w ręce, byśmy wiedli dobre życie, są wystarczające. Jest to ostatecznie zaprzeczenie zaufania wobec Boga i próba „załatwienia” czegoś bardziej lub często mniej wzniosłego po jednak, że my nie mamy prawa „wymuszać” wizyt zmarłych, nie znaczy, że im nie wolno do nas (z woli Pana Boga) przychodzić. Nie musi to być zaraz „objawienie”. Czasem będzie to jakiś znak, a częściej jeszcze wydarzenie, o którym trudno nam będzie wyrobić sobie jednoznaczny sąd. I może tu właśnie tkwi cały sekret…Chodzi o miłośćNajpewniej sekret tkwi w… wolności. Jeśli zmarli przychodzą, to przychodzą, by okazać nam miłość (gdy chcą dla nas jakiegoś dobra) albo o nią prosić (bo jeśli pokutują w czyśćcu, to z powodu braków w miłości – tym jest wszak każdy grzech).A warunkiem miłości jest wolność. Pan Bóg i oni nie stawiają nas więc pod ścianą ewidentnymi znakami, które nie zostawiałyby nam wyboru, ale robią to delikatniej – zostawiając przestrzeń naszej wrażliwości i wolnej mam wiedzieć?To skąd mam wiedzieć, czy ten mój zmarły, który mi się śni, rzeczywiście czegoś potrzebuje? Skąd mam mieć pewność, że to wydarzenie to akurat jakiś znak dla mnie?A musisz mieć pewność? Nawet jeśli to tylko twoja „nadwrażliwa” pamięć, to przecież nic się nie stanie, jeśli zrobisz coś dobrego dla zmarłych. Nawet jeśli akurat ten konkretny ktoś nie potrzebuje twojej pomocy, bo już cieszy się niebem, to twój wysiłek się nie nie marnuje się żadna miłość (choć nam tutaj nieraz wydaje się, że i owszem). Najwyżej Pan Bóg „przekaże” twoje duchowe dobra innemu zmarłemu, który jest jeszcze w mogę pomóc zmarłym?Jest kilka sposobów. Pierwszy to ofiarowanie Eucharystii w ich intencji. Pierwszy, bo msza święta jest najdoskonalszą ofiarą i modlitwą, jaką znamy. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule pod tytułem „Podczas każdej mszy jest miejsce na twoje osobiste intencje. Jak je składać?”.Warto o tym pamiętać samemu i uczyć tego „następne pokolenia”, żebyśmy sami też mogli kiedyś skorzystać z tej najpewniejszej pomocy. Innym sposobem jest ofiarowanie odpustu za zmarłych – choćby w listopadzie, który jest szczególnym czasem naszej o nich pamięci. O tym przeczytasz tu:Czytaj także:Watykan: w tym roku odpust za zmarłych można uzyskać przez cały listopadSzczególną formą modlitwy za zmarłych są oczywiście wypominki, choć dziś to tradycja nieco zaniedbana „katechetycznie”, a przez to traktowana często na sposób magiczny. Przeczytasz o tym w materiale „Wypominki. To nie jest kościelna lista nieobecnych”.Nie tylko modlitwa!Każda modlitwa za zmarłych jest dobra i potrzebna. Warto wyrobić sobie zwyczaj włączenia jej w swoje codzienne pacierze. Ale modlitwa to nie wszystko!Katechizm podpowiada nam, że za naszych zmarłych możemy ofiarować również post, jałmużnę i uczynki miłosierdzia wobec potrzebujących i będzie to dla nich bardzo skuteczna pomoc. Bo w tym wszystkim naprawdę idzie po prostu o miłość.

One są całkowicie świeckie, ale wypełniły lukę, która powstała wtedy, gdy jako Kościół zaniedbaliśmy pozytywną naukę o ascezie, akcentując nadmiernie jej negatywny, cierpiętniczy wymiar. Natomiast kultura, w której żyjemy, odkryła, że wyrzeczenia są dobre i zdrowe. Wyciszenie, medytacja, zrównoważony rozwój, wyrzeczenia

Czy umarli mogą nas widzieć? KOBIETA morduje swego męża. Po siedmiu latach przeżywa koszmarny sen, który uznaje za przejaw gniewu zmarłego. Chcąc przebłagać jego „ducha”, wysyła córkę, by przy grobie złożyła ofiarę z płynów. Ale ofiarę tę dała jej matka — sprawczyni zbrodni, toteż córka nie wie, co powiedzieć ojcu. Z ukrycia obserwuje ją brat, po czym podchodzi i wspólnie zanoszą modlitwę do ojca, aby pomógł im pomścić jego krew. Scenę tę zaczerpnięto z greckiej sztuki Ofiarnice, napisanej z górą 2400 lat temu. Po dziś dzień w niektórych częściach świata, zwłaszcza w Afryce, składa się przy grobach podobne ofiary. Przyjrzyjmy się na przykład przeżyciom Ibe, mieszkającego w Nigerii. Kiedy utracił troje dzieci, poszedł zgodnie z miejscowym zwyczajem do czarownika, który mu powiedział, że ich śmierć nie jest dziełem przypadku — to zmarły ojciec Ibe się rozgniewał, bo nieodpowiednio go pochowano. Pouczony przez czarownika, Ibe składa w ofierze kozę i wylewa na grób dżin oraz wino. Wzywa ducha ojca i błaga go o przebaczenie, zapewnia o swej miłości i prosi o błogosławieństwo. Ibe jest przekonany, iż ojciec go widzi i słyszy. Nie wierzy, jakoby przestał żyć, lecz sądzi, że „przeszedł” z dziedziny widzialnej do niewidzialnej, że opuścił świat ludzi z ciała i krwi i przebywa w świecie duchów, krainie przodków. Ibe rozumuje mniej więcej tak: „Chociaż Ojca nie ma już na tym świecie, wciąż o mnie pamięta i interesuje się moją pomyślnością. A skoro jest teraz duchem i ma większą moc, to potrafi mnie wesprzeć o wiele skuteczniej, niż gdy był ziemskim człowiekiem. Ponadto ma możliwość wstawiać się za mną bezpośrednio u Boga, który też jest duchem. Teraz Ojciec może być rozgniewany, ale jeśli okażę mu stosowny szacunek, wybaczy mi i będzie mi błogosławił”. Wiara w to, że umarli widzą żyjących na ziemi i że na nich oddziałują, jest w Afryce bardzo rozpowszechniona wśród osób praktykujących religię tradycyjną. Ale to samo można też powiedzieć o ludziach podających się za chrześcijan. Na przykład często po ceremonii zaślubin w kościele kobieta udaje się do domu rodziców, aby otrzymać tradycyjne błogosławieństwo. Wzywa się tam przodków i składa im się ofiarę z płynów. Zdaniem wielu pominięcie tego zwyczaju sprowadzi na małżeństwo nieszczęście. Panuje pogląd, że od przodków, czy raczej od ich duchów, zależy dalsze życie i pomyślność krewnych żyjących na ziemi. Duchy są podobno potężnymi sprzymierzeńcami ludzi, potrafiącymi zapewnić obfite żniwa, powodzenie w życiu oraz ochronę przed niebezpieczeństwem. Biorą też człowieka w obronę. Jeżeli jednak się je zlekceważy bądź obrazi, ściągają różne klęski — choroby, ubóstwo, a nawet śmierć. Toteż ludzie usilnie starają się utrzymywać dobre stosunki ze zmarłymi — składają im ofiary i odprawiają rytuały. Czy wierzysz, że umarli angażują się w codzienne sprawy żywych? Czy nie zdarzyło ci się wypowiedzieć nad grobem kogoś bliskiego parę słów — na wypadek gdyby cię słyszał? To, czy zmarli rzeczywiście nas widzą i słyszą, zależy od tego, co się z nimi dzieje w chwili śmierci. Przyjrzyjmy się, co na ten istotny temat ma do powiedzenia Pismo Święte.

czy zmarli nas widza
Mowa misyjna. Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: żniwo wprawdzie wielkie, ale Istnieją duchy dobre (czyli aniołowie wierni Bogu) i duchy zbuntowane (czyli też aniołowie, ale ci z opozycji). Pismo Święte mówi nam o tym jasno. Mówi też „badajcie duchy”, wzywając do mądrego rozeznawania, w jakiej lidze gra dany duch. Jednak w potocznym rozumieniu, słowem „duch” określamy najczęściej pojawiające się na ziemi manifestacje dusz ludzi zmarłych, co jest zjawiskiem tajemniczym i trudnym do zabłąkaneCzłowiek jest ciałem i duszą. Stan śmierci wprowadza w tę ontyczną jedność rozdarcie, które trwać będzie aż do ponownego połączenia duszy z ciałem, jakie nastąpi podczas zmartywychwstania na Sądzie Ostatecznym. Ta eteryczna, ulotna i niematerialna substancja, która pozostaje po nas po śmierci i którą nazywamy duszą, idzie na spotkanie ze swoim Stwórcą, po czym określone zostaje miejsce jej pobytu. W eschatologii katolickiej istnieją dwa „miejsca stałego pobytu” – Niebo i Piekło oraz jedno „miejsce” czasowe, czyli Czyściec (taki trochę przedsionek Nieba i poczekalnia, gdzie trzeba odbyć kwarantannę i porządnie się umyć, aby nie wejść w brudnych szatach na królewską ucztę). Niektórzy uważają jednak, że istnieją także zabłąkane dusze, które ugrzęzły w doczesności, czyli mają status bezdomnych (bo nie są mieszkańcami Nieba ani Piekła).STACJA7 POLECA DRUGA. Najbardziej niezwykła podróż ku sobie. 34,90 zł Zamów EBOOK Wakacje z Janem Pawłem II 12,90 zł Zamów EBOOK "Więcej aniżeli ci". Rekolekcje wielkanocne. Ideał miłości 24,90 zł Zamów EBOOK Modlitewnik Maryjny. ”Powierz się Matce!” 9,90 zł Zamów EBOOK Jutro Niedziela ROK C 39,90 zł Zamów EBOOK Nawykownik Biblijny 4,90 zł Zamów EBOOK Męski Modlitewnik 24,90 zł Zamów EBOOK Modlitewnik Weź i się módl 17,90 zł Zamów EBOOK Modlitwy na adorację krzyża 4,90 zł Zamów Siła nadziei - Joachim Badeni OP 17,90 zł Zamów 30 SCEN Z ŻYCIA MARYI - ANETA LIBERACKA KSIĄŻKA 14,90 zł Zamów Według Michaela H. Browna (autora książki „Duchy wokół nas”) los taki może się przydarzyć duchowi całkowicie zdezrientowanemu obrotem spraw. Na przykład dusza osoby niewierzącej w nieśmiertelność bądź też ofiara przemocy mogą nie uświadamiać sobie faktu śmierci, tkwiąc w patowej sytuacji zawieszenia między utratą fizycznej powłoki a trwaniem procesów myślowych. Ci, którzy oglądali „Szósty zmysł”, wiedzą, o co chodzi. Niektórzy próbują nawet pogodzić to z katolickim nauczaniem o stanach eschatycznych, twierdząc, że dusze takie obywają coś w rodzaju psychoterapii, a zwłoka może być owocem Bożego miłosierdzia, darującego duszy dodatkowy czas, aby zorientowała się w swojej sytuacji, przeszła oczyszczenie i mogła podążyć do miejsca swego powodem uwięzienia ducha w doczesności mogą być chorobliwa wrogość, chęć naprawienia krzywd, traumatyczne przeżycia, przywiązanie do rzeczy materialnych czy też trudność rozstania się z ludźmi, którzy pozostają na ziemi i czasem szantażują zmarłych swoją rozpaczą. Dusze mogą też rzekomo błąkać się po ziemi, bo lękają się uczynić krok w nowy nieznany wymiar. Od zawsze istniały opowieści o miejscach, w których straszy. Zabłąkane dusze odpowiadałyby też za zjawiska o nazwie nie potwierdza istnienia takich zabłąkanych, czy też zagubionych dusz, ale też nie znajdziemy nigdzie wyraźnie wyrażonej sugestii, że ich istnienie jest sprzeczne z nauczaniem równieżSfotografować duchaZwolennicy poglądu o duchach snujących się wśród ludzi żyjących podają różne materialne „dowody” na prawdziwość takiego twierdzenia. Pod koniec XIX wieku żył niejaki William H. Mumler, który był tak genialnym fotografem, że potrafił rzekomo uwieczniać również duchy towarzyszące ponoć fotografowanym ludziom. Najbardziej znane jest zdjęcie byłej prezydentowej Mary Todd Lincoln z duchem jej męża Abrahama, który stoi za kobietą, trzymając ręce na jej ramionach. No cóż… Jak powiedział do mediów Arkadiusz Czerepach, dementując nadprzyrodzone zjawiska w domu Solejuków: „W dobie fotografii cyfrowej, fotografia nie jest już dowodem” (oczywiście nawiązuję tu do serialu „Ranczo”, co wyjaśniam tym nielicznym, którzy serialu nie oglądali).Rzecz jasna w czasach Williama Mumlera (czyli krótko po wojnie secesyjnej) nikomu się jeszcze nawet nie śniło o pikselach, ale od samego początku, gdy tylko pojawiła się możliwość robienia fotografii, pojawiła się też pokusa fałszerstw i zdjęcia również wtedy nie zawsze były dowodem. Warto wspomnieć choćby słynną sprawę zdjęć małych duszków ze skrzydełkami, w których prawdziwość wierzył bezgranicznie sam Arthur Conan Doyle (choć stworzony przez niego Sherlock Holmes kierował się logiką i racjonalnym myśleniem, jego twórca był tych cech zaprzeczeniem). Pomysł, na który wpadł pan Mumler, zainspirował późniejszych hochsztaplerów i do dziś istnieje cała gałąź przemysłu o nazwie „spirytystyczna fotografika”. Ciągle pojawiają się nowe sensacyjne zdjęcia duchów, które można sobie pooglądać w serialu „Supernatural” najprostszym sposobem zobaczenia ducha jest zaś włączenie kamery wideo. Można by mniemać, że te duchy to mają okropne „parcie na szkło”…Muzeum dusz czyśćcowychRównież w historii Kościoła katolickiego znajdziemy coś, co dla mnie osobiście jest jakimś kuriozalnym folklorem na podobieństwo zdjęć robionych duchom. Mianowicie w niewielkim muzeum kościoła Sacro Cuore del Suffragio w Rzymie zgromadzono dziwne przedmioty zawierające widoczne ślady pozostawione rzekomo przez dusze cierpiące w czyśćcu. Są to zazwyczaj odciski dłoni i palców wypalone w książkach i fragmentach tkanin. No cóż… W tej kwestii mam mieszane uczucia. W Lublinie, gdzie mieszkam, można zobaczyć blat stołu z Trybunału Koronnego z wypalonym ponoć śladem dłoni diabła, który stawił się przed sądem, aby świadczyć za niewinością fałszywie oskarżonej niewiasty. Tak mówi lubelska legenda. Czarcią łapę widziałem nie raz i jakoś nie uwierzyłem w prawdziwość tej historii….Moda na wywoływanie duchówKościół nie neguje możliwości kontaktu świata żywych ze zmarłymi. Ale nie jest to zachęta do eksperymentowania. Spirytyzm to wierzenia i praktyki oparte na założeniu, że istnieją szczególnie uzdolnione osoby zwane mediami, które potrafią się kontaktować z duszami zmarłych i przekazywać od nich jakieś pouczenia, rady, wskazówki, czyli – innymi słowy – mogą udzielać informacji pochodzących z zaświatów. W czasach wiktoriańskich wywoływanie duchów było bardzo modną salonową rozpoczęła się na dobre po 1848 roku, kiedy to dwie dziewczynki – Margaret i Katie Fox (czyli Małgosia i Kasia Lisówne) z malutkiego miasteczka Hydesville w Stanach Zjednoczonych, powiedziały rodzicom, że za pomocą sekwencji stuknięć rozmawiają z niewidzialnym duchem, który przedstawił się im się jako „Mr Splitfoot”, czyli „Pan Kopytko”. Potem ustalono, że był to duch komiwojażera, niejakiego Charlesa Rosma, który w tym domu został napadnięty i zamordowany. Wieść o zdolnościach spirytystycznych dziewczynek obiegła cały świat, i natychmiast zaczęły pojawiać się kolejne osoby twierdzące, że są w stanie rozmawiać ze 1851 roku w Nowym Jorku pracowało już ponad stu mediów, a w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w samej Wielkiej Brytanii było ich ponad… sto tysięcy. O skali tego zjawiska świadczy fakt, że na seanse chadzali między innymi królowa Wiktoria, Józef Piłsudski, Bolesław Prus, Maria Skłodowska Curie, Mark Twain, czy Arthur Conan Doyle, a Thomas Edison (ten od żarówki) próbował nawet skonstruować telefon do porozumiewania się z początku XX wieku niejaka Jadwiga Domańska, uchodząca za medium, twierdziła, że kontaktuje się z duchem Juliusza Słowackiego, który dyktuje jej wiersze napisane po śmierci. Ich wydania książkowe cieszyły się swego czasu dużą praktyk spirtystycznych pokazuje, że ludzie podający się za media często byli szarlatanami i uciekali się do różnych sztuczek. Między innymi wykorzystywali maski mające symbolizować zmaterializowane duchy, ukrywali w ustach gazę lub muślinę pełniącą funkcję ektoplazmy (termin ten oznacza materiał, z którego „składają się” ponoć duchy i który podczas seansów spirytystycznych rzekomo „wydalają” niektóre media przez różne otwory swego ciała), używali specjalnych luster i lamp oraz sznurków czy drutów przywiązanych do stołów i krzeseł, za pomocą których fałszowali efekty psychokinezy, powodując podskakiwanie stolików i przesuwanie się zakazuje!Zgodnie z nauką Kościoła wszelkie praktyki przywoływania duchów zmarłych są absolutnie niedopuszczalne. Przypomina o tym nawet Sobór Watykański II, którego komisja doktrynalna zabroniła „prowokowania za pomocą ludzkich środków doświadczalnego kontaktu z duchami lub duszami ludzi zmarłych w celu otrzymania od nich informacji” (Lumen Gentium, 49; por. KKK 2116-2117).Biblia stwierdza, że ci, którzy wywołują duchy zmarłych są dla Boga obrzydliwi (por. Pwt 18, 10-12) i powinni być karani śmiercią (Kpł 20, 27). Pismo Święte opisuje tylko jeden przypadek wywoływania ducha. Mianowicie król Saul za pośrednictwem medium (była nim pewna kobieta zamieszkała w Endor) skontaktował się ze swoim dawnym mentorem – prorokiem Samuelem. Samuel był za życia cholerykiem i także teraz, wyrwany z Szeolu, potraktował Saula dość obcesowo, z wyraźną irytacją pytając: „Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie?”. Saul zaczął zawile tłumaczyć, że Filistyni chcą walczyć, a Bóg jakoś nie daje w tej sytuacji wskazówek ani przez sen ani przez proroków, no to sobie pomyślal, że może wywoła ducha (1 Sm 28, 13-15). Nie mógł jednak uczynić gorszej rzeczy. Był to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Postępek Saula został zdecydowanie potępiony przez Samuela, który mu wygarnął, że jest głupkiem, bo nie pamięta, że Bóg zakazał czegoś takiego. Przegraną bitwę z Filistynami, śmierć jego i jego synów, oraz przejęcie władzy królewskiej przez Dawida tłumaczono między innymi jako karę za niewierność wobec Boga, której przejawem było także to, że „zasięgał on rady wróżbiarki, a nie radził się Pana” (1 Krn 10, 13-14). Tak sprawę wróżki z Endor przedstawia Biblia, ale w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy naprawdę wywołała ona ducha Samuela. Jeżeli tak, oznaczałoby to, że wywoływanie duchów faktycznie jest możliwe. Niektórzy uważają więc, że Bóg wykorzystał zabobonną wiarę Saula i wyjątkowo pozwolił pojawić się duchowi Samuela, aby ten potępił czyn króla. Inni sądzą, że tak naprawdę był to demon, który podszywał się pod zmarłego duch udający duszę zmarłegoPraktyki spirytystyczne są przez Kościół uważane za niebezpieczne właśnie ze względu na możliwość działania złego ducha, który może przecież udawać zmarłych. Medium nie zawsze jest oszustem. Niewątpliwie są osoby, które wierzą, że kontaktują sie z nimi duchowe istoty i autentycznie słyszą ich głosy. Pytanie tylko, kim są te istoty? Szukanie kontaktów ze zmarłymi może się skończyć naprawdę bardzo przykrymi byłem w liceum na ekrany kin wchodził akurat film „Ghost” (któremu polscy dystrybutorzy nadali tytuł w formie imperatywu: „Uwierz w ducha!”). Cieszył się on dużą popularnością. Owszem, film jest sympatyczny i wzruszający, ale ja chciałem wspomnieć o jednej Goldberg, która gra w nim medium, pozwala duchowi zmarłej osoby zamieszkać w swoim ciele i dzięki temu daje mu możliwość porozumienia się z żyjącą ukochaną. Czyli według filmu w transie mediumicznym dochodzi de facto do czasowego opętania medium. My natomiast wiemy, że sprawcą opętań są demony a nie błąkające się dusze. Może film bezwiednie dotknął istotnej prawdy o źródle wiedzy niektórych za zezwoleniem BogaKościół nigdy nie negował, że duchy ludzi zmarłych faktycznie czasami objawiają się ludziom żyjącym. Doświadczało tego wielu świętych (na przykład ojciec Pio i siostra Faustyna). Zdaniem św. Tomasza z Akwinu takie wizyty są jednak możliwe wyłącznie dzięki szczególnemu zezwoleniu ma tu jakiejś samowolki, że dusze sobie beztrosko wędrują po ziemi i szukają medium, przez które przemówią, albo że przybywają z zaświatów na wezwanie ludzi trzymających ręce na talerzyku przy okrągłym stoliku. Z tamtego świata do tego można przybyć, ale jedynie wówczas, jeśli paszport zostanie podpisany przez zmarłych mogą przenikać do świata żywych, prosząc o modlitwę (jak to czynią dusze czyśćcowe), ale także po to, aby przestrzegać nas przed niebezpieczeństwami, a nawet… ratować nam dusza ludzka jest bytem niematerialnym, a więc tak naprawdę, jeśli ukazuje się w sposób widzialny, mamy do czynienia z jakimś ciałem pozornym, które pojawia się ludzkim zmysłom jako skutek oddziaływania bytu duchowego na ludzką wyobraźnię. Chodzi o to, że dusza wytwarza niejako „obraz” samego mogą ukazać się dusze, które bądź cieszą się już widzeniem uszczęśliwiającym (w niebie), bądź te, które czasowo znajdują się w czyśćcu, ale w skrajnych wypadkach nawet Tomasza z Akwinu pisał: „Można przyjąć, że niekiedy również potępieni otrzymują pozwolenie na ukazanie się żywym, aby pouczyć ich lub przestraszyć, lub też aby prosić o wstawiennictwo dla dusz, które znajdują się w czyśćcu. Jest jednak pewna różnica między świętymi a potępionymi, ponieważ ci pierwsi mogą ukazać się kiedy chcą, natomiast ci drudzy nie. Bowiem, jako święci już za życia ziemskiego otrzymywali jako łaskę charyzmatyczną dar czynienia cudów”.Skoro duchy zmarłych mogą ukazywać się wyłącznie za przyzwoleniem Boga, to nie ma powodu, aby się ich bać, wszak „wszelki duch Pana Boga chwali”, jak mawiali nasi ojcowie. "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie" (Mt 24, 42). Postawa czuwania jest wpisana w misję Kościoła, który nie powinien być skupiony na sobie, lecz przede wszystkim na kontemplacji i głoszeniu Jezusa Chrystusa. "Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie" - mówi do nas Pan. Rozmowa ze zmarłą osobą we śnie sennik Sennik widzieć zmarłą osobę jako żywą sen o zmarłej osobie, która żyje we śnie sen o zmarłej osobie, która ożywa Ostrzeżenie od zmarłego Widzieć zmarłego na jawie Sennik widzieć zmarłą mamę jako żywą Osoby zmarłe, które pojawiają się w snach, mogą ostrzegać przed zagrożeniem, które czeka nas w najbliższym czasie. Tak sennik tłumaczy sen, w który zmarłego widzi się jako żywego. W tym przypadku marzenie senne może być ostrzeżeniem przed nieszczerymi zamiarami osób z bliskiego otoczenia. Wyświetl całą odpowiedź na pytanie „Dlaczego snia nam sie osoby zmarle”… Rozmowa ze zmarłą osobą we śnie sennik Taki motyw wskazuje, że już niebawem zdołasz uporządkować sytuacje i sprawy, które do tej pory pozostawały niewyjaśnione. Jednocześnie, taki sen ostrzega cię przed brakiem rozwagi w podejmowaniu ważnych decyzji. Sennik widzieć zmarłą osobę jako żywą Sen, w którym zmarła osoba ukazuje się nam się jako żywa, może ostrzegać przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. W takiej sytuacji, warto zachować ostrożność, bo ktoś z twojego otoczenia może ci źle życzyć, a gdy nadarzy się ku temu dogodna okazja, nie zawaha się przed wyrządzeniem ci krzywdy. sen o zmarłej osobie, która żyje we śnie Sen, w którym zmarła osoba ukazuje się nam się jako żywa, może ostrzegać przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. W takiej sytuacji, warto zachować ostrożność, bo ktoś z twojego otoczenia może ci źle życzyć, a gdy nadarzy się ku temu dogodna okazja, nie zawaha się przed wyrządzeniem ci krzywdy. sen o zmarłej osobie, która ożywa Sen, w którym zmarła osoba ukazuje się nam się jako żywa, może ostrzegać przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. W takiej sytuacji, warto zachować ostrożność, bo ktoś z twojego otoczenia może ci źle życzyć, a gdy nadarzy się ku temu dogodna okazja, nie zawaha się przed wyrządzeniem ci krzywdy. Ostrzeżenie od zmarłego Jeśli w śnie widzimy śmierć osoby już nieżyjącej to wyraźny znak, że cały czas za nią tęsknimy. Najwyższa pora pogodzić się ze stratą i żyć dalej. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na sen, w którym kłócimy się ze zmarłą już osobą. … Sen jest ostrzeżeniem przed nawiązywaniem relacji z niewłaściwymi osobami. Widzieć zmarłego na jawie Jeśli we śnie widzisz zmarłą na jawie osobę, która żyje, zapowiada to, że jakiś człowiek uczyni spustoszenie w Twoim życiu. Gdy widzisz zmarłego ojca albo rozmawiasz z nim, wieszczy Ci to obiecujące działania, ale też sygnalizuje, że musisz uważać podczas zawierania umów. Sennik widzieć zmarłą mamę jako żywą Zazwyczaj, sny, w których pojawia się zmarła matka, stanowią formę pożegnania z najbliższą osobą. Motyw ten należy interpretować jako wskazówkę sugerującą zakończenie okresu żałoby. Gdy we śnie pojawia się zmarła matka, może to zwiastować zbliżające się pozytywne zmiany. Jednak po ponad 10 latach od wyroków skazujących okazało się, że byli niewinni. Ponadto po ponad 20 latach od usłyszenia wielokrotnie słowa winny, wywalczyli odszkodowanie od miasta Nowy Jork, które wyniosło rekordowe 41 milionów dolarów. Czteroodcinkowy serial Netflixa Jak nas widzą opowiada o tamtych wydarzeniach. Pytania o życie wieczne Skąd wiemy, że istnieje życie po śmierci? Przede wszystkim informuje nas o tym sam Jezus Chrystus (więcej w dziale "Obietnica życia wiecznego") Posiadamy także bardzo wiele dobrze udokumentowanych niezwykłych świadectw. Są to świadectwa dotyczące doświadczeń podczas tak zwanej śmierci klinicznej, świadectwa lekarzy i personelu medycznego obserwujących zachowania odchodzących pacjentów. Posiadamy tysiące świadectw ukazywania się osób zmarłych osobom żywym. (Więcej w dziale "Oni żyją!") O życiu, które nie kończy się w momencie śmierci przypominają wizjonerzy, mający na co dzień kontakt z Niebem. Przypomina również Matka Boża podczas swoich licznych objawień. Jak jest w Niebie? Wizjonerzy, którzy ujrzeli Niebo nie potrafią opisać słowami tego, co widzieli, tego, co przeżyli. Twierdzą, że tamtego świata nie da się opisać pojęciami z tego świata. Podkreślają, że jest to zupełnie inna rzeczywistość, nie podlegająca prawom fizyki, rzeczywistość rządząca się Bożymi prawami. Rzeczywistość, w której czeka nas wiele niespodzianek. Rzeczywistość, w której okazuje się, że to, co na ziemi wydawało się ważne, wcale ważne nie jest, a to, co w życiu wydawało się nieważne, było sprawą najistotniejszą. Rzeczywistość, która jest konsekwencją wyboru dokonanego za życia - przyjęcia lub odrzucenia Boga. Po tamtej stronie zmienia się zupełnie perspektywa spojrzenia na życie, cierpienie i śmierć. Wszystko się widzi w Prawdzie, czyli "oczami Boga", z perspektywy zbawienia. Tam nie da się niczego ukryć, nikogo udawać, ani oszukać. Wizjonerzy opowiadają o niezwykłych barwach, nieskazitelnej przyrodzie, wspaniałej muzyce. Tamten świat, to świat idealny - świat bez wad, niedoskonałości i ułomności. To świat bez Zła. Świat bez wojen, świat bez bólu, świat bez chorób, świat bez starości, świat bez rozstań, świat bez śmierci. Świat pełen miłości. Świat, w którym spełniają się wszystkie marzenia. Niebo nie jest miejscem nieustannej modlitwy, ale miejscem nie kończącej się radości i doskonałej miłości do Boga i ludzi. Miejsce, w którym zmarli radują się obecnością Boga oraz tych, którzy odeszli przed nimi i gdzie wszyscy są młodzi, piękni i w pełni sił. Jak jest w Czyśćcu? W czyśćcu zmarli nie mogą jeszcze oglądać Boga, bo nie są na to gotowi. Wiedzą jednak, że spotkają się z Nim, gdy tylko do tego dojrzeją, gdy tylko skończy się czas "nadrabiania zaległości", gdy tylko skończy się czas zadośćuczynienia Bogu za wyrządzone krzywdy. Z każdą chwilą coraz silniej odczuwają Bożą miłość, która ich oczyszcza i usuwa niedoskonałości. W czyśćcu nie ma cierpienia fizycznego, jest jednak cierpienie duchowe spowodowane ogromnym żalem za grzechy i świadomością nie wykorzystanych Bożych łask, zmarnowanego czasu, a także tęsknotą za Bogiem. Cierpienie połączone jest z wielką radością oczekiwania na Niebo. Nawet najbardziej cierpiąca w czyśćcu dusza nie powróciłaby na ziemię. Dusze przebywające w czyśćcu nic już dla siebie zrobić nie mogą. Mogą się oczyszczać jedynie poprzez cierpienie, czyli ogromny żal za grzechy. Tylko żywi mogą przyspieszyć ich proces oczyszczania ofiarowując za nich swoje uczynki miłosierdzia, modlitwy, Msze Święte, Eucharystię, odpusty, czy udręki dnia codziennego. Najwięcej dusz z czyśćca uwalnia Matka Najświętsza. Dzieje się to w listopadzie (na skutek intensywnych modlitw całego Kościoła za zmarłych), w okresie Bożego Narodzenia, a także w święta Matki Bożej. Każde westchnienie do Boga w sprawie zmarłego, jest dla niego ogromną pomocą Jacy Oni są? Radośni, zachwyceni pięknem tamtego świata, zakochani w Bogu. Nie chcieliby powrócić na ziemię, bo Tam odnaleźli idealny świat, w którym na nas czekają. Tam nasze ziemskie lata, to tylko mała chwila. Czy tęsknią? Nie, bo w każdej chwili mogą znaleźć się obok nas. Widzą nas, słyszą nasze rozmowy, żyją naszymi problemami, wstawiają się za nami u Boga. I nie mogą się Tam na nas doczekać, by razem z nami dzielić tę radość. W ułamku sekundy mogą przemieścić się na drugi koniec świata. Porozumiewają się myślą. Posiadają ciało, choć nie podlega ono prawom fizyki. Znikają wszelkie fizyczne ułomnośći: upośledzenie psychicznie, brak kończyny, wzroku, słuchu, trudności z poruszaniem się. Nie zmieniają się. Nie zmienia się ich osobowość i cechy charakteru - nadal pozostają sobą. Śmieją się, żartują, podobnie, jak za życia. Całkowicie znikają jednak ich wady, opadają z nich wszelkie "maski". Tam nie mogą grać, nie mogą nikogo udawać. Kochają nas jeszcze intensywniej, niż mogli to robić na ziemi. Nie chcą, by żyjący rozpaczali po nich, ponieważ oni żyją. Nie chcą, by ich śmierć była dla żyjących traumą, ponieważ dla nich jest to najpiękniejszy i najradośniejszy dzień w życiu. Nazywają go "drugimi narodzinami" i chcieliby, aby żyjący też uczestniczyli w ich radości. Są obecni podczas uroczystości pogrzebowych. Zazwyczaj nie interesuje ich już jednak własne ciało. Traktują je, jak starą sukienkę. Często podkreślają, że groby są puste, że ich tam nie ma. Widzą wszystko w prawdzie, czyli "oczami Boga." Podkreślają konieczność budowania Królestwa Bożego na ziemi - życia w przyjaźni z Bogiem i kierowania się miłością wobec bliźnich, przy jednoczesnym wyzbyciu się miłości własnej. Zmarli nieustannie dziękują Chrystusowi. Wiedzą, że zostali ocaleni tylko dzięki Jego łasce. Posiadają też ogromną wiedzę. Oni już znają konsekwencje każdego swojego czynu, każdej swojej decyzji. Oni już wiedzą, komu ile zawdzięczają. Oni już wiedzą, jak wiele otrzymywali łask i z ilu z nich skorzystali. Oni już wiedzą, komu zaszkodzili, kogo skrzywdzili. Oni już wiedzą, po co to wszystko było i dlaczego tak właśnie się stało... Co dusze czyśćcowe wiedzą o nas? Jedna z wizjonerek, Maria Simma, która na co dzień miała kontakt z duszami czyśćcowymi, tak oto odpowiadała na to pytanie: Dusze czyśćcowe wiedzą o nas i naszych czasach o wiele więcej, niż sądzimy. Wiedzą np., kto bierze udział w pogrzebie, czy uczestnicy modlą się, czy czy tylko idą w kondukcie po to, aby wykazać się obecnością, co dziś jest częstym przypadkiem. I czy po ofierze od razu się wychodzi, bez pełnego uczestnictwa we Mszy świętej, co wszak duszom pokutującym mogłoby pomóc najbardziej. Nabożny udział we Mszy świętej pomaga zmarłym bardziej, niż towarzyszenie ciału na cmentarz: często bowiem idzie się tam tylko po to, by być widzianym, a to duszom nie czyśćcowe wiedzą też o wszystkim, co się o nich mówi i co sie dla nich robi. Są o wiele bliżej nas, niż sądzimy; są bardzo blisko nas. Źródło: Simma M. "Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi", MIC 2008, s. 61

Póki dzielimy ludzi na złych i dobrych, nie jesteśmy zdolni do miłości. Miłość bowiem nie zna tych dwu kategorii ludzi: źli i dobrzy. Miłość chce zawsze pomagać. I jakby "lepiej się czuje", gdy może komuś pomóc - wtedy ona jest "u siebie". A nikt tak bardzo nie potrzebuje pomocy jak ktoś, kto jest zagubiony i z tego powodu

Ludzie dzielą się na ogół na wierzących w życie pozagrobowe oraz wykluczających istnienie podobnych zjawisk. Wbrew pozorom kwestia ta nie zawsze wiąże się jednak z wiarą. Ta z kolei również nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Czy – zgodnie z naukami kościelnymi – zmarli „żyją” więc mimo śmierci?Na podobne pytania starał się odpowiedzieć Tomasz Nowak – dominikanin, prowadzący swój kanał na platformie YouTube.– Jest to w sferze tajemnicy. Nie jest to odpowiedź jasna i pełna, ale jednocześnie można coś wnioskować – powiedział, odnosząc się do pytań zadanych przez że katolicy wierzą, że życie – mimo śmierci – nie kończy się. Stąd też kwestia chęci pozostawania w kontakcie ze zmarłymi. – Trafiamy na ludzi, którym różne rzeczy się wydają, że słyszą głosy zmarłych, że mają doświadczenia z duszami. Nie jesteśmy zmuszeni, by w to wierzyć. Jednocześnie jednak jest to ważne – także, że w relacjach ze zmarłymi „nic się nie kończy”, diametralnie się one jednak zmieniają. Przyznał tym samym, że nic nie stoi na przeszkodzie, by z nimi jednak przed „pewnikami” – nawet głęboko wierzący nigdy nie mogą być w stu procentach pewni charakteru podobnych YouTubeArtykuły polecane przez redakcję Lelum:Straż Graniczna opublikowała nagranie. Pokazali, do czego doszło w nocyRichardson i Wojterkowski pokazali dzidziusia. „Przedstawiamy państwu Oliviera”Rzecznik Ministerstwa Zdrowia na antenie TVN poinformował o liczbie zakażeń w kraju
I tu ciekawostką jest, że popularny tatuaż z symbolem motyla czy ważki oznacza, że nasi zmarli nadal są dla nas niezwykle ważni, są przy nas i chronią nas przed złem. Pióra Podobnie jak w przypadku motyli i ważek, oznaką, że zmarli próbują się z nami skontaktować za pośrednictwem aniołów są pióra.
Przy okazji rozpoczętych na kanale YouTube spotkań biblijnych, w których poruszam zagadnienie snu w Starym i Nowym Testamencie, dopełniał je będę krótkimi tekstami do refleksji. Tym razem proponuję przyjrzenie się tym naszym przekonaniom na temat zmarłych, których nauka Kościoła nie reguluje szczegółowo. Czy zmarli, którzy przychodzą do nas w snach, są tymi samymi ludźmi, jakich znaliśmy za życia? Człowiek po śmierci nie może ukazywać się osobom żyjącym. Jedynie anioł lub demon może przyjść do żyjącego człowieka w obrazie osoby zmarłej. Znane są przypadki, w których Anioł Stróż osoby zmarłej, troszczy się jeszcze po śmierci o jej ziemskie relacje, pociesza pogrążonych w żałobie zsyłając we śnie obraz pamiętanej osoby, czy nawet przekazując informacje, których zmarły nie zdążył przekazać. Pewna pani doktor, która uważała się za ateistkę, opowiedziała mi, że gdy miała nocny dyżur na pogotowiu, przywieziono umierającą kobietę. Zanim skonała na jej rękach, zdążyła jeszcze powiedzieć: „Proszę zawiadomić mojego syna, który mieszka w Stanach w …”. Nie dokończyła rozpoczętego zdania i zmarła. Następnej nocy pani doktor ma sen, w którym ta właśnie zmarła kobieta podaje dokładny adres syna. Po zweryfikowaniu, okazał się prawdziwy. Wyjaśniłem pani doktor, że był to Anioł Stróż, który zatroszczył się o umierającą i o jej syna, o którego istnieniu jej obecny mąż nic nie wiedział. Gdy „zmarły” prosi nas we śnie o modlitwę lub inną przysługę, to jest to zatroskany o niego Anioł Stróż, lub też demon, który miał na niego za życia „zlecenie”. W tym wypadku pokój, jaki towarzyszył snowi pani doktor, świadczył, że było to przesłanie Anioła Stróża, który świetnie się spisał z troski do ostatniej chwili. Wiemy także z Biblii, że Bóg może pokazać żyjącym ludziom zmarłą osobę. Na przykład pokazał apostołom Mojżesza i Eliasza na Górze Tabor. Jest to jednak ich obraz pozorny, czy jak określa to św. Tomasz z Akwinu, ich „pozorna powłoka”. Jeśli chrześcijanin sam podejmuje inicjatywę, aby skontaktować się z osobą zmarłą i udaje mu się nawiązać z nią kontakt, widzi ją lub słyszy, nawet jeśli w samych myślach, to może być pewien, że kontaktuje się z demonem. Podjęty przeze mnie temat jest o tyle ważny, że wśród niektórych chrześcijan niebezpiecznie rozwija się wiara w możliwość kontaktowania się ze zmarłymi. Już Stary Testament potępia taką praktykę, gdy Saul ulega pokusie poradzenia się nieżyjącego Samuela (por. 1 Sm 28). To, co zmarli mieli nam powiedzieć, powiedzieli za życia. A jeśli żałowali umierając, że nie zdążyli przebaczyć, prosić o przebaczenie lub wyznać komuś miłości, miłosierny Bóg weźmie te niedokończone sprawy w swoje ręce. Zobacz spotkania biblijne na YouTube pamięci o zmarłych. i Świętych Obcowania. paralelnie. między ziemią a niebem. dziś łącza są otwarte. gdzieś 'między’ zawieszeni. wszyscy dotychczas zmarli. tkwią obok swoich bliskich. i zewsząd się doń garną. Umierający nie odchodzą sami. W przechodzeniu do wieczności towarzyszą im ich bliscy - wcześniej zmarli krewni i przyjaciele. Wiemy to na podstawie relacji personelu medycznego - lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy i opiekunów chorych, którzy będąc najbliżej umierających pacjentów, obserwują ich zachowania i słyszą rozmowy. Umierająca widzi swojego dawno zmarłego męża "Pielęgniarka obecna przy łóżku umierającej 70-letniej kobiety, chorej na raka, opowiadała lekarzowi, iż do ostatniej chwili rozmawiała ona spokojnym głosem z kimś dla pielęgniarki niewidzialnym. Z uśmiechem na twarzy zapewniała swego dawno zmarłego męża, jak bardzo było go jej brak. Nie mogła doczekać się, kiedy znów będą mogli połączyć się ze sobą. „Już niedługo będę przy tobie” – zawołała, wyciągając ręce i w tej chwili zmarła" Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 38 Umierająca widzi zmarłego ojca i zmarłą kuzynkę "Chora w czasie konania nagle uniosła głowę, jej twarz rozpromieniła się i zawołała: „Och, jakie to piękne, widzę w kącie pokoju jasność, co za wspaniałe postacie… A tam stoi mój ojciec i uśmiecha się do mnie… Cieszy się, że przychodzę do niego”. W tym momencie do pokoju wszedł mąż umierającej kobiety, która była jeszcze na tyle przytomna, że go poznała, nakazując mu: „Pamiętaj o dziecku, żeby mu nie zrobiono krzywdy”. Przerwała i znowu jej wzrok skierował się ku postaciom, które jej się ukazały. Zawołała: „O, nawet Vida jest przy ojcu… (zmarła poprzedniego dnia kuzynka konającej). Ojcze, już idę do ciebie…” i w tym momencie zmarła." Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 37 Pielęgniarka widzi świetliste postacie "Francuska pielęgniarka Ivonne de Vlieger z Bretanii, oświadczyła naczelnemu lekarzowi swego szpitala, że kiedy podeszła z lekami do Delanay’a, pacjenta ciężko chorego na obrzęk płuc, ten zawołał do niej: „Czy pani nie widzi, jak dookoła mnie wszystko faluje i unosi się? Czy pani nie widzi mgły, jaka mnie otacza? Czuję się coraz lepiej, mija przykry ucisk. Czuję, jak mnie te mgły przenikają, ustępują i znowu zalewają. Mam wrażenie, jakbym leżał, kołysząc się na fali rzeki. Nie, jakbym ja sam był jedną z tych fal… Chciałbym…” Chory opadł na poduszki. Oczy miał zamknięte… Wiedziałam – mówi dalej pielęgniarka – że zbliża się koniec i zastanawiałam się, czy już teraz powiadomić rodzinę, gdy nagle odniosłam wrażenie, jakby w pokoju prócz pacjenta i mnie, były obecne jeszcze jakieś inne osoby. Odwróciłam się, przypuszczając, że może ktoś z chorych przyszedł tu z oddziału i chce czegoś ode mnie, lecz nikogo nie spostrzegłam. Zwróciłam się więc ponownie w stronę chorego i wówczas zobaczyłam coś dziwnego. Dookoła łóżka unosiło się kilka postaci utworzonych jakby ze świetlistej mgły. Te mgliste postacie zdawały się być zajęte umierającym pacjentem, nie mogłam się jednak zorientować, co z nim robiły. W tej samej chwili rozległ się dzwonek wzywający mnie gdzie indziej. Musiałam przejść do drugiej sali, gdzie byłam zajęta około dziesięciu minut u innego chorego… Kiedy powróciłam do konającego Delanay’a, przejrzystych postaci już nie widziałam; przypuszczałam, że pojawiły się one w mojej wyobraźni i starałam się szybko zapomnieć o tym zdarzeniu. Pan Delanay był spokojniejszy, lecz zbladł. Podeszłam do niego i stwierdziłam, że podczas mojej nieobecności skonał. Serce jego już nie biło, a biedne płuca były nieczynne. Zamknęłam mu oczy i zamierzałam właśnie powiadomić dyżurnego lekarza o zgonie, gdy znów odniosłam wrażenie, jakby ktoś stał w pobliżu mnie. Odwróciłam się i z przerażenia zdrętwiałam. Zmarły, którego ciało leżało na łóżku, stał przede mną." Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 33 Dziecko widzi zmarłą przy porodzie matkę W szpitalu znalazła się 11-letnia dziewczynka z wadą serca, której matka zmarła w czasie porodu. W trzecim dniu pobytu dziewczynka oswiadczyła nagle pielegniarce, ze jej mamusia przyszła do niej i przyniosła jej sliczną, bialą sukienkę. Z usmiechem na buzi poprosiła pielegniarkę, aby pomogła jej się podnieść, bo mamusia zamierza ją zabrać ze sobą. Wizja trwała pół godziny, po czym dziecko straciwszy przytomność zmarło. Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 39 Kobieta widzi zmarłego męża Chora na raka jelit sześćdziesięcioletnia kobieta, leczona w szpitalu, otworzyła nagle oczy. Zaczęła rozmowę ze swym zmarłym mężem; oświadczyła mu, że już do niego idzie. W tym momencie twarz jej wypiękniała. Pogodny uśmiech i wyraz tęsknoty sprawiały wrażenie, jakby się chciała komuś rzucić na szyję. Nagle zawołała: „Guy, już idę!...” W tej samej chwili skonała. Nawet nie zauważyła, że lekarz cały czas stał przy niej. Miało się wrażenie, że kobieta znajduje się w innym świecie, jakby przeżywała coś wspaniałego i wzruszającego. Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 35
Wigilia i Boże Narodzenie u grekokatolików. W katolickich Kościołach Wschodnich święta Bożego Narodzenia trwają 3 dni, zgodnie z kalendarzem juliańskim zaczynają się 7 stycznia, 13 dni po świętach w Kościele rzymskokatolickim. U grekokatolików Wigilia obchodzona jest 6 stycznia, nazywana jest Swiatym Weczerem.
Jak daleko od nas są zmarli? Gdzie są zmarli? Gdzie są ich dusze? – to jedno z częściej stawianych sobie lub zadawanych innym pytań. Ten problem zostanie omówiony w obecnym rozdziale. W jakim sensie śmierć jest narodzeniem się do wieczności? Odrywając się od materialnego ciała, dusza wychodzi z tego świata i wchodzi w nową rzeczywistość. Oznacza to wielką przemianę w sposobie istnienia, podobną do narodzenia się dziecka. Przez narodziny zaczyna ono istnieć poza organizmem matki, śmierć natomiast sprawia, że ludzkie „ja” wychodzi poza materialny świat, z którym wiązało go ciało. W czasie życia płodowego dziecko jest ściśle połączone z organizmem matki. W chwili narodzin ta fizyczna łączność rozrywa się. Dziecko odłącza się od tego organizmu żywego, z którym współistniało. Coś analogicznego dokonuje się w chwili śmierci. Dusza odłącza się od ciała, z którym była ściśle zespolona w sposób zupełnie odmienny i głębszy niż dziecko z organizmem matki. Ludzkie „ja” wychodzi poza ten istniejący w czasie świat, który był dla człowieka jakby przejściowym miejscem zamieszkania, jakby „organizmem”, w którym mógł wzrastać. W śmierci ludzkie „ja” jakby rodzi się do istnienia poza tą rzeczywistością, w którą było wtopione przez materialne ciało. Śmierć to jakby narodziny poza tym czasem i tą przestrzenią, w których dotąd człowiek funkcjonował i które znał. Gdzie przechodzą dusze wychodzące poza przestrzeń tego świata? W momencie śmierci, odłączając się od ciała, bezwymiarowa dusza wychodzi poza przestrzeń bytów materialnych. Wychodzi poza przestrzeń naszego kosmosu, z którą była związana przez swoje ciało. Wchodzi w rzeczywistość inną, bezwymiarową. Wiara poucza, że dusze zmarłych idą do nieba, do czyśćca lub do piekła i tam przebywają. Nie są to jednak „miejsca” w sensie przestrzennym. Nieraz mówi się, że są to miejsca „teologiczne”. Położenia tych „miejsc” nie da się określić w sensie przestrzennym. Dusze zmarłych nie przebywają ani ponad sklepieniem niebieskim, ani głęboko we wnętrzu ziemi. Trudno nam, ludziom żyjącym w ramach przestrzeni ziemskiej, określić – w sposób, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, a więc przestrzenny – gdzie znajdują się dusze zmarłych. „Miejsca” ich przebywania nie potrafimy określić ludzkimi pojęciami i ludzkim językiem. Jak za życia dusza, która formowała całe ciało, nie znajdowała się w jakiejś jego konkretnej części, tak po opuszczeniu go też nie zajmuje ona jakiegoś określonego miejsca w przestrzeni widzialnego kosmosu. Skoro nawet za życia człowieka trudno powiedzieć, gdzie jest w nim dusza, to jak można wyobrazić sobie, gdzie ona się znajduje, kiedy odłączyła się od ciała, kiedy przestała się przez nie ujawniać w formie procesów życia duchowego i biologicznego. To, że nie potrafimy sobie wyobrazić „miejsca” przebywania dusz zmarłych, nie znaczy, że one się unicestwiły[1]. One nadal istnieją i żyją. Realnie „gdzieś” istnieją i żyją, prawdziwie „gdzieś” się znajdują, „gdzieś” są obecne. „Miejsca” ich przebywania nie da się ująć przy pomocy określeń odnoszących się do bytów materialnych. Dusze są „gdzieś” obecne, ale „inaczej” niż byty materialne w kosmicznej przestrzeni. Jest to obecność na sposób duchowy, na sposób bytów niematerialnych, utworzonych z duchowej substancji. Dusza jest obecna ponadprzestrzennie „tam”, gdzie znajduje się jej duchowa substancja, z której jest utworzona. Dlaczego ludzie żyjący na ziemi próbują sobie wyobrazić przestrzennie miejsce przebywania zmarłych? Żyjemy w świecie mającym swoje wymiary przestrzenne. W tym świecie wszyscy i wszystko ma swoje miejsce, w którym się znajduje. Każda rzecz, każdy przedmiot, każde zwierzę i każdy człowiek gdzieś się znajduje. W związku z tym częste jest pytanie o to, gdzie coś istnieje, gdzie się ktoś lub coś znajduje. To „gdzieś” w odniesieniu do bytów materialnych można określić dokładnie, np. w jakiej miejscowości znajduje się budynek, w którym ktoś mieszka; ile to jest kilometrów lub metrów od nas. Można powiedzieć, że jakiś przedmiot leży na stole, oddalonym od nas o metr lub dwa metry. Księga Mądrości mówi: „dusze sprawiedliwych są w ręku Boga”[2]. Takie określenie „usytuowania” sprawiedliwych zmarłych trudne jest do wyobrażenia sobie. Dlatego przy próbie odpowiedzi na pytanie, gdzie są nasi zmarli, pojawia się pokusa określenia miejsca ich przebywania w sposób, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni z codziennego życia. Ponieważ trudno nam sobie wyobrazić istnienie poza przestrzenią, dlatego niebo, piekło i czyściec zazwyczaj wyobrażamy sobie jako miejsca „gdzieś” położone. Oczywiście jest pewną realnością jakieś ich „gdzieś”, którego nie umiemy usytuować w naszej przestrzeni, ani pod ziemią, ani nad nieboskłonem, ani w innym punkcie kosmosu. To „gdzieś”, w które przechodzą zmarli, jest realnością pozaprzestrzenną, dlatego trudno ją sobie wyobrazić człowiekowi mającemu ustawiczny kontakt z przestrzennymi bytami materialnymi otaczającego nas świata. W jaki sposób określa się położenie przestrzennych bytów materialnychi ludzkiego ciała, a w jaki sposób – obecność bytów duchowych? Jedną z cech bytów materialnych jest ich przestrzenność. Posiadają one swoje wymiary: długość, szerokość, wysokość. Określamy je różnymi jednostkami miary, takimi jak milimetry, metry, kilometry, lata świetlne. Podobnie odległości między różnymi przestrzennymi bytami wyrażamy przy pomocy podobnych jednostek. Również człowiek, dzięki posiadanemu ciału, zawsze znajduje się w jakimś miejscu przestrzeni ziemskiej, kosmicznej. Ciało ludzkie ma bowiem swoją wymierną wielkość, którą można wyrazić przy pomocy jednostek miary np. w centymetrach i metrach sześciennych. Ta właśnie przestrzenność materialnego ludzkiego ciała sprawia, że miejsce jego położenia można określić. Ze względu na ciało można powiedzieć, gdzie aktualnie znajduje się człowiek, np. że siedzi obok nas, że stoi w odległości kilku metrów od nas. Można powiedzieć, gdzie mieszka, gdzie pracuje, gdzie wypoczywa, gdzie się przemieszcza, gdzie się spotyka z ludźmi, gdzie się modli. Usytuowanie człowieka w przestrzeni określamy przez opisanie położenia jego ciała w stosunku do innych bytów. Kiedy więc mówimy, że ktoś chodzi, stwierdzamy, że odległość jego ciała w stosunku do nas i w stosunku do innych przedmiotów stale się zmienia. Kiedy stwierdzamy, że ktoś nieruchomo stoi, chcemy powiedzieć, że przez swój ruch nie powoduje on zmiany odległości od innych nieruchomych bytów. Inaczej jest z bytami duchowymi, które nie posiadają przestrzennych wymiarów. Nie można przy pomocy miar objętości określić, ile miejsca w przestrzeni zajmują. Nie da się też jednostkami miary odległości wyrazić ich położenia w stosunku do innych bytów. W odniesieniu do istot duchowych można mówić o obecności przez ich duchową substancję i o obecności przez działanie. Czym jest obecność istot duchowych przez ich duchową substancję? O bytach duchowych można powiedzieć, że są tam, gdzie jest ich duchowa substancja. Są one jakimś duchowym i osobowym „ja”, które „gdzieś” i „jakoś” się znajduje przez swoją bezwymiarową substancję, która je tworzy. Ten sposób obecności odnosi się również do niematerialnej duszy, bo i ona jest duchową substancją. Ta substancjalna obecność bytów duchowych zupełnie wymyka się naszemu wyobrażeniu, dlatego niewiele więcej można o niej powiedzieć jak tylko to, że jest to obecność pozaprzestrzenna. Niemożliwość wyobrażenia sobie położenia duchowej substancji rodzi nieraz zganione przez Księgę Mądrości niedowierzanie w realne istnienie zmarłych: „Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju”[3]. Na czym polega obecność istot duchowych przez ich działanie? Istnieją różne formy obecności. Jedne odnoszą się do bytów materialnych, inne – do bytów duchowych. Byty materialne są gdzieś obecne w sposób przestrzenny. W odniesieniu do bytów duchowych, które nie mają wymiarów przestrzennych, nie można mówić o obecności przez zajmowanie jakiegoś miejsca w przestrzeni. Można natomiast w odniesieniu do tego rodzaju bytów mówić o obecności przez oddziaływanie, przez wpływanie na coś lub na kogoś. Duchowy podmiot, duchowa substancja zaznacza swoją obecność przez swoją aktywność. Mówimy naszym ułomnym ludzkim językiem, że istota duchowa jest tam, gdzie działa, albo tam, gdzie pojawiają się skutki jej działania. Ten rodzaj obecności można odnieść do Boga, do aniołów a także do ludzkiej duszy, obecnej w całym ciele, które swoim działaniem ożywia. Na czym polega obecność Boga przez działanie? Nie mający żadnych wymiarów Bóg jest wszechobecny, czyli jest wszędzie. Jest w niebie, jest i na ziemi. W nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy[4]. „Pan zaś jest Duchem – poucza św. Paweł – a gdzie jest Duch Pański – tam wolność”[5]. Bóg nigdzie nie jest obecny przestrzennie przez swoją duchową substancję. W stworzeniach jest obecny przez swoją stwórczą aktywność. Jest tam, gdzie pojawiają się skutki Jego działania. Przez stwarzanie jest On wszędzie tam, gdzie istnieją stworzone przez Niego byty. Jak zgasłaby lampa, do której przestałby dopływać prąd, tak stworzenia przestałyby istnieć, gdyby Bóg choćby na moment przestał podtrzymywać je w istnieniu. Wszechmoc Boża jest takim „prądem”, „dopływającym”, sprawiającym, że to co zaistniało, nie zanika, lecz stale trwa. Przez stwórcze „dopływanie wszechmocy” Boga jest On obecny także w stworzeniach materialnych, które przez swoje wymiary zajmują jakąś przestrzeń. Również te byty podtrzymuje On w istnieniu. Przez swoje działanie Bóg jest obecny tam, gdzie powstała przestrzeń. Jest obecny w każdym jej punkcie, jednak nie jest nią ograniczony. „Ten, który otacza wszystkie byty, napełnia wszystko Swym promiennym Światłem, lecz nie zawiera się w ich granicach”[6]. Przez swoją stwórczą moc Bóg jest blisko swoich stworzeń, jest w nich, ale równocześnie je przekracza. Obecnością przez działanie jest także nadzwyczajne ukazywanie się Boga. I tak, kiedy Mojżesz widział krzew ognisty[7], zetknął się z działaniem Boga, który sprawił, że pojawił się jakiś szczególny znak jego obecności, dostrzegalny wzrokiem. Nie była to jednak obecność przestrzenna Boga, lecz obecność przez wyjątkowe działanie. Bóg był w krzewie gorejącym, bo tam w nadzwyczajny sposób działał. Kiedy wszechobecny Bóg w szczególny sposób przebywa w człowieku? Bóg w szczególny sposób obecny jest w tych ludziach, którzy Go miłują[8]. Pan zapewnił św. Faustynę: „Córko moja, twoje serce jest mi niebem”[9]. W szczególny sposób Bóg może być obecny przez swoje działanie w sercu człowieka, w które wlewa łaskę, które rozpala swoją miłością i napełnia swoim poznaniem. Bóg wtedy mieszka w człowieku jak w świątyni[10]. Ta obecność nie jest jednak przestrzenna. Jest to obecność przez Bożą substancję i przez Jego działanie. Ono rozbudza Bożą miłość w ludzkim sercu. Jeśli człowiek przyjął ten dar, Bóg swoją wszechmocą go podtrzymuje, aby nie zanikł. Dzięki temu działaniu Nieskończona Miłość przenika człowieka, jest obecna w nim, w jego miłości, w jego nowym Bożym życiu. W jakim sensie można mówić o obecności aniołów przez substancję i działanie? Obecność przez swoją duchową substancję i przez działanie można odnieść również do aniołów. Kiedy ludzkim językiem mówimy, że np. anioł stróż jest przy nas, oznacza to, że jest przy nas przez swoją bezwymiarową substancję duchową oraz przez swoje pożyteczne dla nas oddziaływanie. Nazywamy je opieką. Przez swoją duchową substancję żaden anioł nie zajmuje jakiejś określonej części przestrzeni wokół nas, dlatego nie można wyrazić, gdzie w sensie przestrzennym się znajduje. Nie można powiedzieć, że jest w odległości jednego lub dwóch metrów od nas. A jednak wierzymy, że jest „blisko nas”, „przy nas”, „stoi przy nas”, bo doznajemy skutków jego działania i zwróconej ku nam jego miłości. O obecności przez działanie można też mówić w wypadku ukazywania się istot, które nie posiadają widzialnego i przestrzennego ciała. Kiedy dzieci w Fatimie widziały anioła, to dostrzegały wywołane przez niego zjawisko o ludzkich kształtach, podobne do człowieka, mówiącego do nich, pouczającego ich[11]. Naszym ludzkim językiem mówimy, że anioł ukazał się dzieciom w Fatimie. Nie znaczy to, że anioł przyjął ciało i że zajmował jakąś przestrzeń. Oznacza to, że zadziałał tam w nadzwyczajny sposób, który dzieci mogły odebrać swoimi zmysłami: wzrokiem, słuchem czy nawet dotykiem. Była to obecność anioła pozaprzestrzenna – przez działanie. To samo można powiedzieć o „przyjściu” do Maryi archanioła Gabriela, aby Jej przedstawić odnoszący się do Niej plan Boga[12]. Podobnie św. Faustyna, przyzywając anioła stróża – w obronie przed szatanem – ujrzała go, jak jej pomaga i towarzyszy[13]. Nie jest też wykluczona jakaś pozaprzestrzenna obecność dusz zmarłych w naszym przestrzennym świecie przez ich działanie. Dlaczego trudno jest określić położenie duszy w ciele? Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. To podobieństwo ujawnia się na różne sposoby. Jedną z jego form jest między innymi to, że dusza jest bezwymiarowa tak jak Bóg; że podobnie jak Bóg działa ona w przestrzeni, a jednak tą przestrzenią – tak jak i On – nie jest ograniczona. W przeciwieństwie do materialnego ludzkiego ciała byt duchowy nie zajmuje miejsca w przestrzeni, bo nie posiada wymiarów, przez które mógłby ją zajmować. Odnosi się to również do ludzkiej duchowej duszy i do duchowych przejawów jej aktywności. Nie potrafimy powiedzieć, w jakim miejscu przestrzeni znajdują się przejawy naszego życia duchowego. Na pytanie, gdzie są ludzkie uczucia, różnie odpowiadamy: że są w sercu człowieka, w jego wnętrzu. Nie określamy jednak ich położenia przestrzennego. Dziwnie brzmiałoby stwierdzenie, że życzliwość, niechęć lub myśl drugiego człowieka, o objętości siedmiu metrów przestrzennych, znajduje się o pięć metrów od nas! Również komiczne byłoby mówienie o miłości „głębokiej” na kilka kilometrów lub „ogromnej”, bo mającej objętość kilkuset kilometrów sześciennych! Ze względu na brak wymiarów trudno określić ilość zajmowanego miejsca i przestrzenne położenie myśli, uczuć, decyzji woli a także – ludzkiego „ja”, ludzkiej duszy. Z duszą ludzką jest podobnie jak z myślami, uczuciami, decyzjami wolnej woli, z planami, marzeniami. Tak jak one nie ma ona przestrzennych wymiarów, nie zajmuje więc miejsca w przestrzeni kosmicznej i z tego powodu nie potrafimy określić jej przestrzennego położenia, nawet w ciele. Ponieważ dusza nie posiada długości, szerokości i wysokości, dlatego nie ma ona swojej siedziby w mózgu, w sercu ani w jakimś innym organie ludzkiego ciała. „Znajduje się we wszystkim, czym jest człowiek”[14]. Jest więc w głębinach ludzkiego „ja”, które formuje. Przez swoje ożywcze działanie jest ona w całym jego ciele. Jest w każdej części ciała, sprawiając, że nie jest ono martwą grudką materii, lecz żywą częścią organizmu ludzkiego. Ożywia przestrzenne ciało, jednak sama żadnej przestrzeni jak ono nie zajmuje i nie jest nią ograniczona. Duszę można porównać do tęczy, pojawiającej się na sklepieniu nieba lub w kropelkach rozpryskującej się źródlanej wody, oświetlonej przez słońce. Chociaż ją widać, to jednak trudno określić w centymetrach, metrach lub kilometrach jej odległość od nas. Chociaż tęczę dostrzegamy jako coś przestrzennego, to jednak nie można ani w metrach ani w kilometrach podać jej długości, szerokości i głębi. Chociaż tęczę zauważamy, to jednak nie możemy jej dotknąć, wziąć do rąk[15]. Podobnie jest z ludzką duszą. Istnieje, a jednak nie możemy jej dotknąć tak, jak się dotyka przedmiotów materialnych. Istnieje realnie, chociaż nie ma przestrzennych wymiarów. Istnieje w połączeniu z ludzkim ciałem, a jednak nie ma takich samych właściwości jak ono, nie jest ograniczona jego przestrzenią, nie zajmuje w niej miejsca tak jak ono. W jakim znaczeniu dusza jest tam, gdzie znajduje się ludzkie ciało? Chociaż dusza nie przebywa w żadnej części ciała, to jednak wyobrażamy sobie, że jest ona zawsze tam, gdzie aktualnie ono się znajduje. Jest to w pewnym sensie prawdziwe. Dusza faktycznie jest tam, gdzie ciało, bo je ożywia. Jest obecna w nim przez swoje działanie. Nie znajduje się ona przestrzennie w jakimś jednym organie ciała, lecz w całym ciele – przez to, że je ożywia. Chociaż dusza jest bezwymiarowa, to jednak tak wpływa na posiadającą wymiary materię, że staje się ona żywym ciałem konkretnego człowieka. Miejsca w przestrzeni dusza nie zajmuje, gdyż nie posiada wymiarów, ale skutki jej działania można usytuować przestrzennie, bo ma przestrzenne wymiary ożywiane przez nią ciało. Dusza jest obecna nie tylko w ciele. Jest obecna także w ludzkim duchowym „ja”, które dzięki niej istnieje w każdym człowieku. W jakim sensie dzięki ciału dusza jest dostrzegalna? Niewidzialna i bezwymiarowa duchowa dusza dzięki ożywianemu przez nią ciału staje się w pewnym sensie widoczna, bo dostrzegalne są skutki jej działania. Staje się dostrzegalna przez różne przejawy życia duchowego i biologicznego, które ujawniają się w ciele. Dusza staje się widoczna przede wszystkim w tym, co człowieka odróżnia od zwierząt. Ujawnia się już w małym dziecku. „Kiedy twoja mała [córeczka] wypowie ci swe pierwsze myśli, wiedz, że ta inteligencja to jej ujawniająca się dusza. Kiedy będzie cię kochać nie instynktownie, lecz rozumnie, pomyśl, że ta miłość to jej dusza. Kiedy będzie wzrastać przy tobie, piękna nie tylko w ciele, lecz w swoich cnotach, uświadom sobie, że to piękno to jej dusza. I nie adoruj duszy, lecz Boga, który ją stworzył; Boga, który chce uczynić sobie tron z każdej dobrej duszy”[16]. Co znaczy, że dusza przez ciało jest powiązana z przestrzenią? Póki bezcielesna i bezwymiarowa dusza jest połączona z ciałem, to pośrednio przez nie jest powiązana z przestrzenią naszego kosmosu. Ożywiając całe przestrzenne ciało, jakby „znajduje się” we wszystkich jego częściach i „jest” – przez swoje powiązanie z nim – w tym miejscu przestrzeni ziemskiej, w którym ono aktualnie przebywa. Powiązanie duszy z przestrzenią za pośrednictwem ciała ludzkiego to coś podobnego do tajemnicy Wcielenia. W Jezusie Chrystusie Bóg, Istota będąca duchem bez wymiarów – przez ciało – wszedł w ziemską przestrzeń. Przez nie stał się w nowy sposób obecny w naszym świecie. Przed przyjęciem ludzkiej natury, a więc i ciała, Syn Boży też był obecny na ziemi przez stwórcze działanie. Swoją wszechmocą, wraz z Ojcem i Duchem Świętym, utrzymywał w istnieniu wszystkie stworzenia. Przez to działanie był obecny wszędzie tam, gdzie zaistniały stworzone przez Trójcę Świętą byty. Od chwili Wcielenia, dzięki przyjęciu natury ludzkiej, czyli duszy i ciała, Syn Boży związał się z przestrzenią tak, jak jest z nią powiązany każdy człowiek: przez swoje materialne ciało. Na czym polega uniezależnienie się życia zmarłych od materii przez wyjście poza przestrzeń tego świata? Przez śmierć dokonuje się przejście w zupełnie nową rzeczywistość. Ten świat przestaje być naturalnym środowiskiem dla zmarłych, jak był nim dla nich do chwili śmierci. Dla nas, ludzi żyjących na ziemi, świat materialny zapewnia nam warunki podtrzymujące nasze życie. Jest naszym tymczasowym domem. Pożywienie, tlen, ubranie, mieszkanie – wszystko to umożliwia nam życie. Sytuacja zmienia się radykalnie w chwili śmierci. Do życia nie potrzeba już tego wszystkiego. Świat materialny i jego dobra nie mają żadnego znaczenia dla podtrzymania istnienia i życia po śmierci. Żadne dobra materialne już nie są potrzebne na drugim świecie. W świetle tej prawdy ukazuje się bezsens nieumiarkowanego gromadzenia bogactw materialnych i przywiązywania się do nich. Ich nadmiar nie jest konieczny nawet do życia na tym świecie. Może nawet zdemoralizować człowieka, a więc mu zaszkodzić. Gromadzenie bogactw materialnych może stać się celem samym w sobie, zniszczyć miłość i rozwinąć egoizm, wypaczyć osobowość człowieka do tego stopnia, że psalmista przyrównuje go do zwierzęcia[17]. Zupełnie niepotrzebne stają się dobra materialne w drugim świecie, dlatego Stwórca tak wszystko urządził, że żadnych bogactw materialnych nie można ze sobą zabrać w nową rzeczywistość i żaden człowiek, „kiedy umrze, nic z sobą nie weźmie, a jego zamożność nie pójdzie za nim”[18]. Umierający człowiek nie może zachować na wieczność rzeczy materialnych, które lubił za życia, do których się nieraz bardzo mocno przywiązał. Św. Katarzyna przypomina tę prawdę, przekazaną jej przez Mądrość Najwyższą, słowami: „Tak samo człowiek mija, jak rzeka. Zdaje mu się, że mijają rzeczy stworzone, które kocha, a to on przecież ustawicznie płynie ku kresowi śmierci. Chciałby zatrzymać siebie, to jest życie swoje i rzeczy, które kocha, aby nie mijały znikając. Albo śmierć każe mu opuścić to, co ukochał, albo zrządzenie moje odbiera mu przed czasem rzeczy stworzone. Nie może ich zachować”[19]. Nie może ich zachować, bo do niczego nie są już potrzebne[20]. Na jaką „odległość” oddalają się od nas zmarli? Człowiek zastanawiający się nad tym, gdzie są zmarli, nie tylko myśli o ich losie, lecz często chce wiedzieć, w jakiej „odległości” przestrzennej od niego oni się znajdują, bez względu na to, czy są szczęśliwi czy cierpią. Ten, kto wierzy w zróżnicowany los po śmierci, chciałby wiedzieć, „gdzie” jest niebo, „gdzie” jest piekło, „gdzie” jest czyściec. Chciałby zrozumieć, jak daleko od niego to wszystko się znajduje. Kiedy pytamy, gdzie są zmarli, chcielibyśmy poznać jakieś miejsce ich przebywania oraz ich usytuowanie w stosunku do nas. Tu jednak zawodzi nasza wyobraźnia, przyzwyczajona do dostrzegania tylko naszego przestrzennego świata. Z powodu odłączenia się duszy od materialnego ciała pojawia się dla nas trudność określenia „miejsca” jej przebywania, jej odległości od nas i od martwego ciała. Opuszczenie ciała przez duszę nie oznacza przestrzennego oddalenia się od tej materii, która była ludzkim ciałem, lecz ustanie oddziaływania na nie. W chwili śmierci kończy się szczególna forma obecności duszy w ciele przez ożywiające je działanie, przez nadawanie materii formy życia ludzkiego, osobowego. Martwe ciało to takie, w którym dusza nie podtrzymuje życia. Przez to nie jest ona już w nim obecna. Nie znaczy to, że jest od niego daleko w sensie przestrzennym. O posiadającym ciało człowieku możemy powiedzieć, że stoi lub siedzi przy nas. Takie przestrzenne określanie odległości od nas dusz zmarłych staje się niemożliwe z chwilą ich odłączenia się od ciała. Nie potrafimy ziemskimi jednostkami miary określić przestrzennej odległości od nas zmarłych. Nie można powiedzieć, o ile metrów lub kilometrów od nas są dusze zmarłych. Znajdują się one bowiem poza przestrzenią, którą my na ziemi mierzymy naszymi jednostkami miary. Nie można w odniesieniu do dusz – będących w niebie, czyśćcu lub piekle – używać takich jednostek miary odległości jak milimetr, metr, kilometr, mila, lata świetlne. Nie tylko ścisłymi jednostkami miary nie da się wyrazić odległości od nas zmarłych. Nie da się ich usytuowania w stosunku do nas określić nawet pojęciami ogólniejszymi, takimi jak „daleko” lub „blisko”. A więc trudno powiedzieć, że zmarli odeszli „daleko” od nas, albo że oddalili się od nas na „małą odległość”. Takie określenia odnoszą się do bytów materialnych. Dusze nie są ani daleko, ani blisko od nas w sensie przestrzennym. Blisko lub daleko od nas może być tylko byt, który tak jak materia ma swoje przestrzenne wymiary i przez to zajmuje jakieś konkretne miejsce przestrzeni. Trudno nam zrozumieć, jakie jest odniesienie do naszego przestrzennego kosmosu zupełnie innej rzeczywistości, w jaką wchodzą zmarli. Czym jest bliskość duchowa i oddalenie duchowe? Trudno mówić o przestrzennym usytuowaniu zmarłych w stosunku do nas, o ich bliskości lub oddaleniu przestrzennym. Zmarli mogą być „blisko” lub „daleko” od nas w innym znaczeniu. Mogą być „blisko” nas duchowo lub „daleko” duchowo, bo „dla ducha przestrzeń nie istnieje”[21]. W duszach zmarłych zachowuje się na wieczność ich bliskość psychiczna, o ile istniała na ziemi, lub psychiczne oddalenie, jeśli takie ukształtowało się w nich za życia i utrwaliło w duszy odłączonej od ciała. Pozostaje w nich bliskość lub oddalenie duchowe, którego nie wyraża się w centymetrach, metrach, kilometrach lub latach świetlnych. Nieraz mówimy: ten człowiek „wszedł” w moje życie. On „jest mi bliski”. On „jest obecny” w moim życiu. Albo też stwierdzamy: „nas dzieli mur”. Te określenia nie odnoszą się do przestrzeni. Nie mówią o bliskości przestrzennej, o przestrzennym oddzieleniu przez jakiś mur z cegieł ani o przestrzennym wnikaniu do czyjegoś wnętrza. Odnoszą się one do bliskości psychicznej, duchowej, uczuciowej albo wyrażają duchowy i emocjonalny dystans istniejący między ludźmi. Mówią o bliskości przez miłość lub o dystansie psychicznym z powodu jej braku. Wyrażenia powyższe mówią też o uczuciach, które łączą lub oddalają ludzi od siebie. To, że ktoś jest bliski uczuciowo lub daleki i obojętny, znaczy również, że ma wpływ dostrzegalny na moje życie lub nie wpływa na mnie. Imponuje mi i przez to skłania mnie do naśladowania go, do podążania za jego radami, albo, przeciwnie, jest mi obojętny, dlatego jego życie i jego pouczenia nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Prawda wiary o świętych obcowaniu wyraża między innymi przekonanie o tym, że miłość, dobroć, życzliwość, przychylne nastawienie pozostaje w świętych na zawsze. W zbawionych i w duszach czyśćcowych zostaje wszystko to, co kształtuje bliskość duchową, psychiczną. Dlatego mieszkańcy nieba i dusze w czyśćcu są duchowo „blisko” nas. Ich „bliskość” duchowa, uformowana przez miłość, jest świadoma, w pełni przez nich przeżywana. Potępieni natomiast są „daleko” od zbawionych i od nas: daleko – w sensie duchowym. Są „daleko” z powodu swojej nienawiści, nieżyczliwości, pychy, pogardy, zazdrości. Jaką wartość mają rozważania teologów o odniesieniu dusz odłączonych od ciała do materii i kosmosu? W śmierci kończy się dotychczasowa forma łączności duszy ludzkiej z materialnymi bytami przestrzennymi za pośrednictwem ciała. Czy oznacza to, że dusza traci odtąd zupełnie swoje odniesienie do materii? Niektórzy teologowie odpowiadają, że nie, i zastanawiają się, na czym polega nowe odniesienie duszy do materialnego świata, z którego wyszła ona przez śmierć. Snują na ten temat różne przypuszczenia. I tak np. zdaniem Rahnera jej oddzielenie od ciała w momencie śmierci nie oznacza przerwania wszelkich relacji ze światem. Dusza – jak mówi – nie staje się akosmiczna i pozaświatowa; wchodzi raczej w kosmiczne relacje z całym wszechświatem. Według L. Borosa dusza otrzymuje w śmierci egzystencjalną relację kosmiczną, jej udziałem staje się jakaś totalna obecność we wszechświecie[22]. Trudno powiedzieć, co konkretnie miałaby oznaczać ta „kosmiczna relacja duszy” lub jej „totalna obecność” we wszechświecie. Czy chodziłoby o jakieś nowe poznanie świata materialnego przez duszę, czy też o nową możliwość oddziaływania na kosmos albo może o jakieś przebywanie przez duchową substancję wszędzie w kosmosie? Czym miałoby być to „odniesienie do kosmosu” dusz zbawionych, a czym oczyszczających się lub potępionych? Nie wiadomo. Te teoretyczne rozważania teologów zwracają jednak uwagę na fakt, że dusza nosi w sobie naturalne odniesienie do materii. Tak została stworzona przez Boga, że od momentu swego zaistnienia była połączona z materialnym ciałem, a przez nie – z materialnym kosmosem. Czy jednak i jaka konkretna więź z materią dalej istnieje, kiedy odłącza się od ciała, trudno powiedzieć. Objawienie poucza tylko o tym, że na pewno złączy się ona z ciałem w dniu zmartwychwstania. W połączeniu z tym ciałem będzie istnieć na zawsze po powszechnym zmartwychwstaniu ciał, będzie je formować na zawsze jako swoje ciało. Streszczenie Gdy dusza jest połączona z ciałem – to według naszego sposobu myślenia i mówienia – „znajduje się” tam, gdzie ono, bo tam je ożywia. Nie można jednak tej jej obecności rozumieć przestrzennie. Dusza nie posiada wymiarów, a więc nie zajmuje żadnej części przestrzeni ziemskiej. Nie znajduje się więc w jakiejś konkretnej jednej części ludzkiego ciała. Jest ona w całym ludzkim ciele, bo je ożywia i w nim się przejawia. Jest też w ludzkim duchowym „ja”, które tworzy. Nigdzie jednak nie jest obecna przestrzennie ani przestrzenią nie jest ograniczona. Po odłączeniu się duszy od ciała znika nawet taka nieprecyzyjna możliwość określania jej „miejsca” w przestrzeni, jaką jest przypisywanie jej obecności tam, gdzie znajduje się ciało. Brak przestrzennych wymiarów duszy i brak jej łączności z ciałem sprawia, że nie potrafimy powiedzieć, „jak daleko” w sensie przestrzennym od nas znajdują się zmarli. Nie umiemy też wyrazić, gdzie – w sensie przestrzennym – jest niebo, piekło i czyściec. My zauważamy tylko jedno, że zmarli „odchodzą” od nas, bo nie dostrzegamy już życia w ich martwych ciałach, nie potrafimy z nimi nawiązać takiego kontaktu, jaki mieliśmy, kiedy żyli tak jak my. W odniesieniu do dusz zmarłych można mówić o innej niż przestrzenna obecności: o obecności duchowej i o obecności przez działanie. Są one ponadprzestrzennie „tam”, gdzie znajduje się ich duchowa substancja, która je tworzy, i tam, gdzie w jakiś sposób działają. Po odejściu z tego świata istnieje inna niż przestrzenna bliskość albo inne niż przestrzenne oddalenie zmarłych. To bliskość przez miłość lub oddalenie przez nienawiść. Nie zanika w duszy po śmierci to, co nazywa się bliskością psychiczną, a więc – życzliwe odniesienie, miłość, o ile tylko istniała ona w niej za życia ziemskiego. Zachowuje się bliskość duchowa tych dusz, które odeszły z tego świata w miłości. Nie ma jej, gdy ktoś umarł w stanie grzechu śmiertelnego, ogarnięty wieczną nienawiścią. Ten rodzaj bliskości albo oddalenia nie ma jednak charakteru przestrzennego. Określa on odniesienie zmarłych do nas, pewien rodzaj duchowej łączności lub jej brak. Prawdziwe spotykanie się wszystkich żyjących w Chrystusie na ziemi lub poza nią następuje w czasie sprawowania Eucharystii. Przez Komunię Świętą można być blisko nie tylko Chrystusa, ale i tych, którzy do Niego należą, czyli – blisko całego Jego Mistycznego Ciała. Przypisy: [1] Por. Mdr 3,1-3. [2] Mdr 3,1. [3] Mdr 3,2-3. [4] Por. Dz 17,28. [5] 2 Kor 3,17. [6] V. Ryden, Prawdziwe Życie w Bogu, tom 14. Katowice 2003, str. 162-163. [7] Por. Wj 3,1-5. [8] Por. J 14,23. [9] Św. Faustyna, Dzienniczek, Warszawa 1993, 238. [10] Por. 1 Kor 3,16. [11] Siostra Łucja mówi o Fatimie, oprac. o. L. Kondor, Fatima 1989, s. 138. [12] Por. Łk 1,28nn. [13] Św. Faustyna, Dzienniczek, Warszawa 1993, 419. [14] M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Księga III, część 1-2, Katowice 2000, s. 137. [15] Tamże. [16] Tamże. [17] Por. Ps 49,21. [18] Ps 49,18. [19] Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog, Poznań 1987 s. 62. [20] Zob. Łk 18,24-25. [21] Zob. Św. Faustyna, Dzienniczek, Warszawa 1993, 835. [22] J. Finkenzeller, Eschatologia, Kraków 1995, s. 70-71. Powyższy tekst pochodzi z książki: ks. Michała Kaszowski Śmierć i wieczne istnienie Tom pierwszy z serii: Wielkie tajemnice Zamówienie książki: TUTAJ Strona główna Nasza przyjaźń z Jezusem ma ogromny wpływ na nasze osobiste życie. Nawet jeśli coś nam się nie uda, czy po prostu - jak to często mówimy - tym razem nie wyszło, lub popełnimy ludzki błąd, wtedy warto pamiętac, że jest "Przyjaciel", który zawsze poda rękę. To Chrystus jest tym, która daje pomoc w naszym życiu. Wojtek nigdy nie zastanawiał się czy istnieje życie po śmierci. Jak sam mówi: „Gdy umarł mój ojciec doznałem szoku. Nie mogłem w to uwierzyć, ale czułem jego obecność, a kilka razy wyraźnie słyszałem jego głos i raz widziałem go jak stoi w drzwiach. Poszedłem do lekarza, zapisał mi jakieś leki, nie pomogło. Potem do księdza. Trochę mi pomógł. Nadal nie rozumiem, dlaczego to mnie spotkało. I czy to zupełnie normalne, że widziałem zmarłego”. Śmierć to przejście duszy do innego świata. Dusza opuszcza ciało, dlatego zmarli żyją na początku (a czasami dłużej) w świecie astralnym. Z tego poziomu czasami kontaktują się z bliskimi osobami. Kontakt taki rzadko kiedy jest realny. Zwykle jest niespodziewany, często nierealny. Najczęściej przybiera formę pewnych znaków. Jak kontaktują się zmarli? wyczuwanie obecności Zmarły przychodzi w dzień, w nocy. Nie widać go, nie słychać, jednak osoby, które doświadczyły takiej formy kontaktu, są przekonane, że wyczuwają obecność zmarłego. Mówią, że ktoś nie odszedł, że czują, że cały czas jest przy nich, obserwuje ich. Jest to możliwe, ponieważ energię można odczuwać. Gdy pojawia się zmarły, często można realnie odczuć zmianę temperatury. W pierwszej chwili tego nie czuć, jednak po kilku minutach temperatura może mocno się obniżyć. Nawet jeżeli mamy gorące lato i 30 stopni, to może spaść do zera. głosy przez telefon, radio, komunikaty w komputerze Czasami zmarli kontaktują się przez telefon. Często w środku nocy. Nie będzie to rozmowa telefoniczna z prawdziwego zdarzenia. Najczęściej dzwonią w nocy. Często są to „głuche” telefony, ponieważ zmarli nie mogą wtedy mówić, a dzwonienie jest prostsze. Czasami słychać tylko jedno słowo, najczęściej imię (ich, albo osoby do której dzwonią albo inne znaczące dla nich słowo). Zmarli potrafią wyłączyć czy włączyć komputer, a czasami napisać tekst na komunikatorze, czy ekranie. Często włączają radio w momencie gdy leci ich ulubiona piosenka. wyczuwanie zapachu Charakterystyczny zapach często jest znakiem, że właśnie odwiedza nas zmarły. Jeżeli kojarzymy jakiś zapach ze zmarłym, to po jego śmierci, możemy go wyczuć. Jakie to zapachy? Różne. Mogą to być ulubione perfumy, ale też i zapach papierosów. Zapachy pojawiają się nagle, są bardzo intensywne. Nawet jeżeli nie dowierzamy, to nie sposób powiedzieć: chyba mi się wydaję, że czuję. Jeżeli uwierzymy, że czujemy zapach i skojarzymy go ze zmarłym, wówczas zapach najczęściej się ulatnia. odczuwanie dotyku Ten sposób kontaktu budzi zwykle największe przerażenie u bliskich (zaraz po widzeniu zmarłych). Możemy odczuć głaskanie po głowie, twarzy, łapanie za rękę, a nawet przytulanie. Dotyk jest tak realny, jakby zmarły był obok nas. Jeżeli zamkniemy oczy to zupełnie jakby bliski był obok. znaki wokół Zmarli często dają znaki. Po co? Pogrążeni w żałobie bliscy często martwią się. Rozmyślają czy zmarły „gdzieś tam jest”, jak mu jest, czy nie cierpi, czy jest szczęśliwy. Znaki są sygnałem od zmarłych, że nadal żyją, że nas widzą i słyszą. Gdy ktoś umiera, to w mieszkaniu osoby zmarłej można zaobserwować, że często wysiadają korki, mruga i samo włącza się i wyłącza światło, przepalają żarówki. Często awarii ulegają uszczelki czy psują się różne sprzęty. Same spadają i pękają naczynia czy lustra. Same otwierają się i zamykają okna i drzwi, przewracają różne sprzęty. Psują się telefony, komputery, a zegary zatrzymują się na godzinie w której odszedł bliski. spotkania w snach Jest to najczęstsza forma kontaktu. Sen jest na tyle bezpieczny, że osoby żyjące- nie boją się. Zmarły w czasie snu może przekazać wiadomości słowne, a przede wszystkim przekazuje informacje i odczucia poprzez energię. Okazuje często wsparcie osobom, które się martwią i za nim tęsknią. Zmarli często proszą, żeby bliscy nie płakali, nie rozpaczali oraz przekazują, że czują się dobrze. Sny są tak realne i wyraźne, że dają ukojenie bliskim, sprawiają, że czują oni spokój. Jednak mogą wzmagać tęsknotę za zmarłym. szukaj odpowiedzi Jeżeli się boisz, czy szukasz odpowiedzi i wyjaśnień - to pytaj i proś o pomoc. Naprawdę wiele osób doświadczyło kontaktów ze zmarłymi. Wiedzą oni, że bliska osoba nie odeszła na zawsze i że kiedyś się jeszcze spotkają. Jednak zazwyczaj osoby doświadczające kontaktów ze zmarłymi, wcale nie mówią o tym głośno. Zwłaszcza jeżeli był to jednorazowy kontakt. W przypadku bardzo intensywnych form kontaktu ze strony zmarłego, próbują szukać pomocy u lekarza, księdza, egzorcysty, czy wróżki. I każda z tych osób może pomóc. Dlatego jeżeli doświadczyłaś kontaktu ze zmarłym, przeraża cię to, nie wiesz co zrobić - zawsze możesz zapytać osób zajmujących się ezoteryką. Wyczuwają one zwykle energię osoby zmarłej i wiedzą jak jej pomóc. Nowy Testament drąży ten temat i przedstawia jego pogłębione ujęcie. Św. Paweł pyta, czy ktokolwiek na tym świecie może uważać się za prawdziwie sprawiedliwego. Odpowiada negatywnie, mówiąc, że wszyscy zgrzeszyliśmy. Wiemy też, że Jezus przyszedł uzdrawiać grzeszników, a nie sprawiedliwych. Odpowiedzi SeleySun odpowiedział(a) o 18:02 blo­cked odpowiedział(a) o 18:02 blocked odpowiedział(a) o 18:02 Hahahahaha, jesteś chora. Nie. misiu095 odpowiedział(a) o 18:05 blocked odpowiedział(a) o 18:06 Nie, ponieważ umarli nie żyją. Ich świadomość przestała z punktu widzenia chrześcijaństwa:Koh. 9, 5:"ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie." blocked odpowiedział(a) o 18:09 Ja tam w to nie wierzę, ale czy ty wierzysz to już twoja sprawa. i jak zobaczy to co? W nocy ci zaszyje?A tak na serio to nikt nie wie co jest po śmierci Nie rób tego!to jest grzech...poważnie ! blocked odpowiedział(a) o 18:29 Zrób sobie roczną dyspensę szanując pamięć po babci a ponad to wyjdzie ci to na zdrowie. ja nic nie wiem o tajemnicach po śmierci, ale możliwe że dusze ludzi wałęsają się po ziemi i obserwują ludzi, my ich nie czujemy Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Czy zmarli mogą pomagać żywym? TAMBA, młody mieszkaniec Afryki Zachodniej, miał przystąpić do egzaminua. Jego matka wciąż mu powtarzała, że jeśli chce zdać, to musi poprosić o pomoc nieżyjących krewnych. W Palermo na Sycylii turyści zwiedzają katakumby, gdzie leżą setki zmumifikowanych zwłok. Czy istnieje życie po śmierci? To pytanie zadaje sobie każdy z nas… Wiele osób wierzy, że po drugiej stronie czeka na nas życie wieczne. Są i tacy, którzy twierdzą, że śmierć to koniec wszystkiego. Jednocześnie istnieje wiele historii osób, które cudem uniknęły śmierci. I nawet jeśli technicznie rzecz biorąc były martwe, powróciły do świata żywych, opowiadając o szokujących rzeczach, których doświadczyły. Światło na końcu tunelu, spotkanie ze zmarłymi krewnymi, czy też uczucie błogiego spokoju, to tylko kilka z przykładów. Szczegóły znajdziesz poniżej! #1 Światło debaere "Światło na końcu tunelu" - to najczęstszy motyw, powtarzający się w relacjach osób, które cudem uniknęły śmierci. #2 Możesz zobaczyć swoje ciało spiritscienceandmetaphysics Wiele osób twierdzi, że w chwili śmierci opuściły swoje ciało i mogły zobaczyć wszystko z innej perspektywy. Oczywiście nikt nie mógł ich zobaczyć, ani usłyszeć. Nie mieli również kontroli nad swoim ciałem.#3 Anioł Stróż tayloemarshall Wśród szokujących relacji nie brakuje i świadectw osób, które twierdzą, że kiedy znajdowały się w stanie zawieszenia pomiędzy życiem, a śmiercią, mogły liczyć na wsparcie Anioła Stróża. #4 "Odwiedziny" zmarłej mamy everydayislikewednesday Podobno na łożu śmierci może odwiedzić nas zmarła mama.#5 Spotkanie z krewnymi, którzy przeszli na drugą stronę macabremuseum W zaświatach mają czekać na nas zmarli krewni, którzy witają nas z radością.#6 Życie przelatujące przed oczami Remy De Milde Podobno tuż przed śmiercią, a nawet zaraz po, nasze życie przelatuje nam przed oczami. Widzimy wtedy zarówno nasze wzloty, jak i upadki.#7 Możesz zobaczyć i usłyszeć wszystkich closureexperiences Istnieje również teoria, która zakłada, że nawet po śmierci, zmarły widzi i słyszy wszystko dookoła. Jednocześnie nie ma władzy nad swoim ciałem, a Tym bardziej nie może skontaktować się z żywymi krewnymi, którzy przy nim czuwają.#8 Spokój theamericanjesus Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną, twierdzą też, że czuły błogi spokój, który nie sposób opisać słowami.#9 Będąc po drugiej stronie, nie chcesz wracać do świata żywych beforeitsnews Znane są i przypadki kiedy to zawieszeni pomiędzy życiem, a śmiercią, nie chcieli wracać do świata żywych przez spokój jaki odczuwali. A Ty co sądzisz o zaprezentowanych teoriach? Która z nich według Ciebie jest najbardziej prawdopodobna? Z niecierpliwością czekam na Twoją opinię w komentarzach poniżej! Go4d3.